Politykom partii rządzącej nie jest dziś z pewnością łatwo. Przez lata mogli w zasadzie bez ograniczeń wyrażać się o swoich przeciwnikach politycznych niepochlebnie, nierzadko posuwając się wobec nich do oszczerstw i formułowania popartych własnymi urojeniami zarzutów. Od czasów, gdy partia Jarosława Kaczyńskiego przejęła kontrolę nad mediami, formułowanie obraźliwych epitetów pod adresem władz samorządowych, które to pozostawały poza kontrolą polityczną, były wręcz pożądane – zohydzić, pokazać jako krętaczy, obrońców układu, odmówić polskości.
To wszystko znajdowało się w arsenale politycznych środków, które centrala partyjna tolerowała, co zresztą dotyczy także bohatera tego tekstu. Bo choć formalnie senator Waldemar Bonkowski został zawieszony w prawach członka Prawa i Sprawiedliwości za antysemickie wpisy na swoim profilu na Facebooku w lutym 2018 roku, to młyny “sprawiedliwości partyjnej” w jego przypadku mielą bardzo powoli, bo usunięty wciąż z partii nie został. Jak widać, partia nie uważa, by był obciążeniem, choć to się teraz może zmienić.
Jak donosi bowiem trójmiejska Gazeta Wyborcza, po śmierci prezydenta Adamowicza, gdy centrala partyjna zarządziła zakaz wypowiedzi medialnych, które mogłyby podgrzewać i tak napiętą sytuację, senator Bonkowski urządza gorące dyskusje nad tym, “komu mogło się opłacać zabójstwo Adamowicza”, samego zmarłego prezydenta Gdańska nazywając “propagatorem genderyzmu i LGBT”. Z dyskusji jego “znajomych” pod postami wyłania się obraz ludu oburzonego tym, że nagle o Adamowiczu mówi się tylko dobre rzeczy, że jego śmierć to element porachunków mafijnych albo wręcz spisek opozycji realizującej “europejskie plany”, mające na grobie Adamowicza pomóc Donaldowi Tuskowi wrócić do władzy. Panuje też powszechne oburzenie, że zmarły prezydent zostanie pochowany w Bazylice Mariackiej, bo zdaniem senatora i jego facebookowych znajomych, zdecydowanie na to nie zasługuje.
Sam senator, pytany przez dziennikarzy o wpisy na swoim profilu twierdzi, że nie zajmuje się monitorowaniem dyskusji pod swoimi wpisami, ani nie usuwa z niej komentarzy.
– Teraz jest wielka nagonka, ludzie z PO naszczuwają na nas, a my się kulturalnie zachowujemy, nikt nie prowokuje. Próbuje się wprowadzić narrację, że była jakaś nienawiść, a jej nie było – przekonuje Bonkowski. Trzeba mieć nie lada tupet, by po publikacji treści jego rozmów z sympatykami odwracać kota ogonem i siebie stawiać w roli ofiary.
Źródło: Gazeta Wyborcza
fot. yt/koscierzyna24info
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU