Jednym z czołowych projektów Mateusza Morawieckiego są Pracownicze Plany Kapitałowe (PPK), “nowy” filar oszczędzania na emerytury, który jest tak naprawdę wizerunkowym rebrandingiem poprzedniego systemu OFE. Premier, aby przepchnąć projekt i zachęcić do “dobrowolnego” oszczędzania Polaków, posunął się jednak do skandalicznej manipulacji. Wielkość emerytury z PPK w stworzonym przez rząd kalkulatorze emerytalnym została bowiem zawyżona aż sześciokrotnie! Manipulację polityków obnażył senator Marek Borowski.
Przy założeniu dochodu na poziomie 4000 zł netto i składkach 160 zł odprowadzanych przez 40 lat kalkulator podaje kosmiczną wręcz wysokość emerytury w wysokości 2400 zł. Jeśli dodamy do niej prognozę ZUS – 2000 zł, to okaże się, że premier obiecuje Polakom, że będą zarabiać na emeryturze lepiej niż w czasie swojej pracy!! Dosyć podejrzany jest także fakt, że 2% pensji pracownika plus 1,5% dołożone przez pracodawcę z 20 zł miesięcznego wsparcia państwa da większą emeryturę niż ZUS. Matematyka bowiem się nie zgadza, mamy 4% wynagrodzenia, które daje więcej niż 19,5% składki emerytalnej do ZUS. Idąc logiką PiS, można by ogłosić teorię spiskową, że dobra zmiana okrada w ZUS emerytów z ponad 80% ich potencjalnych emerytur. Choć pieniądze przyszłych emerytów zostały częściowo roztrwonione, to jednak tutaj prawda leży gdzie indziej.
Przyjęte w kalkulatorze założenia mają na celu wprowadzić obywatela w błąd. Po pierwsze, jak wskazuje Marek Borowski, przyjęto optymistyczne założenie 3,5% rocznego zysku przez cały okres 40 lat, co przy tylko częściowym inwestowaniu w akcje, a w znacznej części w np. nisko oprocentowane obligacje może być trudne do spełnienia, zwłaszcza w warunkach cyklicznych kryzysów. Senator podjął się weryfikacji tego wskaźnika na bardziej rynkowy i okazało się, że nagle emerytura z 2400 zł spadła do 1100 zł. Na tym jednak nie koniec problemu.
Za 40 lat będziemy żyli bowiem w świecie zupełnie innych wynagrodzeń, które będą na innym poziomie niż dziś. Zatem porównywanie wysokości emerytury do dzisiejszych pensji mija się z celem. Już samo porównanie 3,5% zysku z kapitału odkładanego na emeryturę do 7% wzrostu pensji w ostatnich latach pokazuje, że wynagrodzenia mogą prześcignąć tempo wzrostu oszczędności. Tymczasem autorzy kalkulatora byli tego świadomi, ponieważ ich własne prognozy wskazały, że za 40 lat wynagrodzenia będą trzykrotnie wyższe, czyli w omawianym przypadku będą wynosić nie 4000 a 12 000 zł. PPK oferują zatem 1100 zł emerytury do 12 000 zł ostatniej pensji. To jak podkreśla Marek Borowski, tak jakby dziś przy wynagrodzeniu 4000 zł odebrać 380 zł emerytury zamiast deklarowanego 2400 zł. Obywateli nie informuje się, że przez 40 lat ma miejsce także sumarycznie gigantyczna inflacja.
Można mówić zatem o wielkim oszustwie. Polacy są karmieni wizją bajecznych emerytur, które nigdy nie będą miały miejsca. Sytuacja staje się wręcz kopią tego, co miało miejsce w przypadku OFE. Też oszukiwano ludzi wizją emerytur na egzotycznych plażach, podczas gdy ich oszczędności zostały znacjonalizowane do ZUS. Taki jednak też może być prawdziwy cel PPK, kiedy to Marek Ch., główny aktor afery KNF, wspominał otwarcie o takiej właśnie możliwości. Obywatele mogą zostać zatem oszukani podwójnie, najpierw co do wielkości emerytury, a potem co do rzekomej własności zgromadzonych oszczędności. Taka nietransparentność i brak wiarygodności państwa ma jednak długoterminowo bolesne gospodarcze konsekwencje.
Źródło: polityka.pl
fot. Kancelaria Sejmu/Krzysztof Białoskórski
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU