Ministerstwo Zdrowia poszukuje nieustająco rozwiązań jak uformować system ochrony zdrowia według kryterium najniższej ceny. Efektem ubocznym szukania drogi na skróty i chorych oszczędności jest uderzenie w jakość usług i samo bezpieczeństwo pacjentów. Konstanty Radziwiłł podjął kontrowersyjną decyzję, która może podważyć wiarygodność wyników istotnych dla zdrowia pacjentów badań laboratoryjnych przy procedurach z użyciem krwi albo jej składników. Chodzi rozporządzenie w sprawie leczenia krwią i jej składnikami w podmiotach leczniczych wykonujących działalność leczniczą w rodzaju stacjonarne i całodobowe świadczenia zdrowotne (Dz. U. z 2017 r. poz. 2051). W jego myśl zostaje wprowadzona “zdalna autoryzacja” wyników badań. Oznacza to, że potwierdzić prawidłowość procedur i wiarygodność wyników badań może diagnosta laboratoryjny, który nie był fizycznie obecny w laboratorium podczas ich wykonywania. Ministerstwu chodzi o oszczędności, ponieważ sami technicy wiążą się z niższymi kosztami dla resortu niż opłacanie dodatkowo dyżurów diagnostów.
Jednak stosując taką metodę na skróty resort wpędza diagnostów laboratoryjnych w ponoszenie odpowiedzialności prawnej, w tym karnej, za czynności na które nie mieli wpływu. Zwiększa to także ryzyko popełnienia błędu, który może kosztować pacjenta zdrowia, a nawet życie.
Przeciw zmianom opowiedziała się Krajowa Izba Diagnostów Laboratoryjnych a także prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej, Naczelna Rada Aptekarska i Krajowa Izba Fizjoterapeutów.
Resort zyskał natomiast poparcie Narodowego Centrum Krwi, Instytutu Hematologii i Transfuzjologii oraz Forum Medycyny Laboratoryjnej Pracodawców Medycyny Prywatnej, czyli głównych beneficjentów zmian.
Ciężko się nie zgodzić z argumentacją diagnostów, że nadzór nad wykonywaniem badań można sprawować realnie tylko osobiście, a “zdalność” jest tylko wygodną systemowo teorią.
W warunkach polskich szpitali sprawa jest nadzwyczaj ważna, ponieważ łatwo może dojść do nadużyć i zmuszania pracowników do autoryzowania procedur pod groźbą konsekwencji zawodowych.
W systemie ochrony zdrowia powinno stawiać się na jakość. Jeśli nawet resort się zgadza, że wyników badań nie można wydać bez autoryzacji, to półśrodki tego typu są niedopuszczalne, ponieważ u istocie służą obchodzeniu prawa. W medycynie jednak błąd nie przekłada się na straty cyfr w Excelu, które można wkalkulować, ale wprost na ludzkie zdrowie i życie. Z tego powodu każda regulacja w tym obszarze musi być przeprowadzana ostrożnie i odpowiedzialnie.
Źródło: medexpress.pl
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU