Afrykański Pomór Świń (ASF). Już sama nazwa tej choroby przysparza ciarek na plecach, o czym przekonał się minister Jurgiel, który w spektakularny sposób poległ na walce z tą chorobą. Jego porażka objawiła się tym, że ASF nadal dziesiątkuje polskie hodowle trzody chlewnej (do tej pory ponad 150 ognisk) oraz dymisją Jurgiela, który sobie nie poradził z zatrzymaniem rozprzestrzeniania się choroby. Nie mniej jednak trzeba mu przyznać, że starał się jak mógł, a że umysł ma nienachalny, to efekty jego “walki” z ASF są co najmniej przerażające.
Jak rząd PiS postanowił poradzić sobie z ASF? W najgłupszy możliwy sposób. Minister Rolnictwa Krzysztof Jurgiel postanowił skupować mięso z zagrożonych obszarów, sterylizować je, produkować z niego konserwy i sprzedawać niczemu nieświadomym ludziom! Jurgiel postanowił rozpocząć współpracę z 16 największymi zakładami przetwórstwa mięsa w Polsce. Chciał im sprzedawać potencjalnie zarażone ASF mięso, aby oni dalej sprzedawali je konsumentom jako pełnowartościowy produkt. Żaden z zakładów nie chciał się zgodzić na taką współpracę, bo oznaczało to dla każdego z nich (w przypadku ujawnienia takiego procederu) wizerunkowe rytualne seppuku karczochami, nie wspominając o tym, że produkcja konserw z takiego mięsa była zwyczajnie nielegalna. Do czasu. We wrześniu 2016 r. Jurgiel wydał rozporządzenie „w sprawie określenia sposobu postępowania z surowcami, które nie mogą być wykorzystywane do produkcji produktów mięsnych”. Z tego rozporządzenia wynika, że jeśli nie wolno było produkować jedzenia z mięsa z zagrożonych terenów, to teraz już można. W tym samym czasie Jurgiel utajnił informację, które zakłady zgodziły się na jego przeróbkę. Do współpracy z rządem PiS po naciskach medialnych przyznał się potentat, Sokołów S.A. (osobiście nie tknę już ich produktów).
Markety wykazały się instynktem samozachowawczym i odmówiły sprzedaży konsumentom konserw z niepewnego mięsa, więc rządowi PiS pozostała tylko jedna ścieżka na pozbycie się tysięcy ton produktów: państwowe instytucje żywienia zbiorowego. Czyli? Zamówienie złożyło wojsko i konserwy trafiły do kilku jednostek. Pewnego wieczoru kucharz w jednej z wojskowych stołówek wygadał się kolegom, że na kolację i na śniadanie poda mielonkę wieprzową z „tajnych konserw z ASF”. W jednostce wybuchł bunt. MON na pytania o sprawę zasłonił się tajemnicą państwową. Według dziennikarzy konserwy mają być przechowywane w wojskowej Agencji Rezerw Materiałowych, ale ta też milczy jak grób. Wiadomo jednak, że zamówienia liczone w tonach pasztetów, mielonek i innych konserw (ok. 11.000 kg) zamówiła podległa Patrykowi Jakiemu Służba Więzienna. Lepiej, żeby więźniowie się o tym nie dowiedzieli, bo u nich bunt może wyglądać zupełnie inaczej niż w wojsku.
Afrykański Pomór Świń, to choroba, która niszczy hodowle trzody chlewnej praktycznie już w całej Polsce, ale PiS zamiast skutecznie walczyć z chorobą przerabia narażone na ASF świnie na mielonki i wciska nieświadomym konsumentom. Za takie podejście do obywateli cały rząd PiS powinien podać się do dymisji, a jego członkowie powinni zeżreć przymusowo wszystkie wyprodukowane z chorych świń konserwy.
Źródło: Wirtualna Polska
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU