Skandal na Sali Kolumnowej – wychodzą na jaw kolejne kłamstwa

Głosowanie w sali kolumnowej – farsy ciąg dalszy?

Wczoraj okazało się, że okryta już wątpliwą sławą ustawa, ułatwiająca wycinkę drzew na prywatnych posesjach, zwana potocznie #LexSzyszko, została uchwalona w głosowaniu w Sali Kolumnowej 16 grudnia 2016 r., przy okazji pamiętnego głosowania nad budżetem.

W związku z rosnącą krytyką, zainteresowaniem mediów i opinii publicznej temat stał się przysłowiowym “gorącym kartoflem”. Wizerunkowo sprawa zaczęła się wymykać PiS-owi spod kontroli, dlatego późnym wieczorem prezes Jarosław Kaczyński zapowiedział zmianę przepisów ustawy i ukaranie winnych, twierdząc, że prawo mogło zostać napisane pod lobbystów. 

Po dogłębnej analizie okazuje się, że uchwalanie na kolanie ustawy Szyszki ujawnia nam chaos, jaki panował na Sali Kolumnowej tego pamiętnego grudniowego dnia. Twierdzenia opozycji o tym, że głosy liczone były w sposób nieprawidłowy, mogą mieć potwierdzenie w rzeczywistości.

Mianowicie, poseł Robert Winnicki, dawniej Kukiz’15, a obecnie niezrzeszony, zapytany na twitterze jak głosował nad ustawą, stwierdził, że wstrzymał się od głosu. Problem w tym, że protokół z sekcji, w której przebywał poseł wskazuje, że wszyscy obecni głosowali za, przy braku głosów wstrzymujących się.

Powyższa sytuacja świetnie obrazuje bałagan, jaki panował wówczas na sali kolumnowej, na której odbywało się posiedzenie Sejmu, po zmianie miejsca z Sali Plenarnej, która była wówczas okupowana przez opozycję.

Ponadto poseł PO, Michał Szczerba wskazuje, że protokoły głosowań mają charakter zbiorczy, a nie imienny, w związku z tym nie wiadomo, kogo ścigać za lobbing. Biorąc pod uwagę, że według stenogramów wszyscy obecni na sali byli za przyjęciem #LexSyszko to argument posła jest częściowo chybiony, choć fakt, że brak jest protokołów imiennych, stanowi poważne odstępstwo od normy. Biorąc pod uwagę, że głosowano nad więcej niż jedną ustawę, to niemożliwość ustalenia jak głosowali poszczególni posłowie jest więcej niż problematyczna.

Z analizy części zdarzeń, jakie miały miejsce 16 grudnia 2016 roku podczas głosowania w Sali Kolumnowej wyłania się ponury obraz państwa w wersji PiS. Prawo, regulaminy i dobre obyczaje są rzeczami względnymi, które należy przestrzegać tylko wtedy, gdy Kaczyńskiemu i spółce jest z nimi po drodze. Jeżeli nie jest można się zasłonić wolą suwerena, siłą wyższą, czy koniecznością rozpędzenia bandy kolesi.

Jeżeli taki uchybienia miały miejsce przy przyjmowania jednej ustawy, to tylko czekać aż na wierzch zaczną wypływać kolejne babole, związane choćby z przyjęciem ustawy budżetowej…

fot. Shutterstock/ Marek Szandurski / Flickr / P.Drabik