Franek Broda, aktywista LGBT i siostrzeniec premiera Mateusza Morawieckiego, został drugi raz w ciągu miesiąca zatrzymany przez policję.
Miesiąc temu w całej Polsce odbyły się demonstracje w obronie obecności Polski w Unii Europejskiej. Największa z nich miała miejsce w Warszawie na Placu Zamkowym. Po wiecu w centrum Warszawy, cześć uczestników udała się pod siedzibę PiS na Nowogrodzkiej, żeby tam wykrzyczeć poparcie dla europejskiej wspólnoty. Doszło tam do zatrzymania Franka Brody, aktywisty LGBT.
– Policja się na mnie rzuciła, wywaliła mnie na ziemię, zgarnęli mnie na bok. Skuli, zaczęli mnie kopać, stanęli na mnie. Boli mnie głowa. Gość mi stanął na plecach i kopnął mnie w głowę – opisywał Franek Broda. Dokładnie miesiąc później policja kolejny raz zatrzymała siostrzeńca premiera Mateusza Morawieckiego.
Świętowanie Dnia Niepodległości
W nocy z 10 na 11 listopada aktywiści weszli na dach Kordegardy. Chcieli jako pierwsi obchodzić Dzień Niepodległości. Na budynku rozwinęli transparenty z hasłami: “Dość faszyzmu chowanego pod płaszczykiem patriotyzmu” oraz “Kaczyński rękoma Glińskiego finansuje faszystów Bąkiewicza” – informuje “Gazeta Wyborcza”.
Aktywiści o północy odpalili race oraz tęczowe świece. – Robiliśmy to w kontrolowanych warunkach, już raz byliśmy na tym dachu. Wybraliśmy świece dymne, które nie pobrudzą rzeźb. Na miejscu nie ma materiałów łatwopalnych, na wszelki wypadek mieliśmy tam dużo wody – mówi gazecie Franek Broda.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU