Franek Broda, siostrzeniec Mateusza Morawieckiego, przyszedł do szkoły w masce z symbolem Strajku Kobiet. Dostał za to w sekretariacie mały ochrzan.
Franek Broda, siostrzeniec premiera Mateusza Morawieckiego, przyszedł do szkoły w masce z symbolem Strajku Kobiet. Pani pracująca w szkolnym sekretariacie zapytała co oznacza “strzałka”. Franek Broda wytłumaczył, że to logo Strajku Kobiet. Kolejne pytanie dotyczyło tego, czym się zajmuje, więc odpowiedział, że walczy w obronie praw kobiet.
– Pracowniczka szkoły miała w tym momencie odpowiedzieć: “Dajesz się manipulować przez tą małpiarnię [Ogólnopolski Strajk Kobiet – red.], nie dorastasz swojemu dziadkowi [Kornelowi Morawieckiemu – red.] do pięt. Myślisz, że jesteś wielki, bo o tobie jeden artykuł napiszą” – pisze “Gazeta Wyborcza”.
Franek Broda już zapowiedział, że tak nie zostawi tej sprawy i jego reakcja będzie stanowcza. – Nie ma zgody na takie zachowanie. W poniedziałek złożę skargę do dyrekcji. Mam prawo do manifestowania swoich poglądów. Do tego doszło do ingerencji w moje życie prywatne – mówi gazecie. “Wyborcza” chciała się skontaktować z dyrektorką szkoły, ale ta była nieuchwytna. Podobno w poniedziałek ma udzielić komentarza w tej sprawie.
Sprawą zajmie się warszawska aktywistka i dyrektorka stołecznej szkoły Beata Molik, która założyła ruch Prawem w Bezprawie. To inicjatywa mająca na celu działanie na rzecz przestrzegania prawa i wolności obywatelskich.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU