Wczoraj na pokładzie Koalicji Obywatelskiej zameldowali się Zieloni, którzy po raz kolejny wykazali się dojrzałością polityczną. Pod wieczór poznaliśmy także nazwiska osób, które zajmą czołowe miejsca na listach Koalicji Obywatelskiej. W zgodnej opinii dziennikarzy i komentatorów czuby list wyborczych są bardzo mocne i widać, że ich układ nie był dziełem przypadku tylko przemyślaną strategią. Zapowiada się kilka bardzo ciekawych pojedynków. Liderzy największych partii spotkają się na ubitej ziemi w Warszawie, Borys Budka i Mateusz Morawiecki będą zabiegali o głosy w Katowicach, a Bartłomiej Sienkiewicz stanie w szranki ze Zbigniewem Ziobro w Kielcach.
W mojej opinii najciekawszym starciem będzie to w Krakowie. Listę Prawa i Sprawiedliwości otwiera tam Małgorzata Wassermann, a naprzeciwko niej stanie Paweł Kowal. Wczoraj wśród wyborców Koalicji Obywatelskiej pojawiły się mieszane uczucia, gdy padło nazwisko byłego wiceszefa MSZ za pierwszych rządów Prawa i Sprawiedliwości. Pomijam już fakt, że Paweł Kowal sam odszedł z partii Jarosława Kaczyńskiego już 8 lat temu, w sprzeciwie do tego, jak partia funkcjonuje. Głosów krytycznych nie było wiele, ale wyrażanie dezaprobaty za przyznanie jedynki Kowalowi może formułować tylko ktoś, kto nie za bardzo się orientuje w krakowskiej specyfice wyborczej. Kraków jest postrzegany jako jedno z najbardziej konserwatywnych miast w Polsce, otoczone historyczną myślą konserwatystów krakowskich. Jest miastem, które do dzisiaj czuje wyższość nad Warszawą z bardzo mocnym środowiskiem profesorskim. Dlatego Paweł Kowal ze swoimi wszystkimi pracami naukowymi oraz tytułami, do tego wywodzący się z nurtu konserwatywnego w Prawie i Sprawiedliwości, będzie kandydatem wiarygodnym dla krakowskiej inteligencji.
Warto tu też wspomnieć o tym, że przewodniczący Polskiej Akademii Nauk w Kijowie jako pierwszy zaczął przekonywać, że postawienie w kampanii wyborczej na sprawy związane ze służbą zdrowia będzie jedynym skutecznym narzędziem w walce z programami socjalnymi, jakie PiS wprowadza. Dzisiaj powoli widać, że kampania Koalicji Obywatelskiej będzie oparta na tym zagadnieniu.
Paweł Kowal od dawna krytykuje obóz rządzący za sprawy związane z praworządnością. Wczoraj udzielił wywiadu Rzeczpospolitej, w którym przybliża kulisy swojej decyzji o starcie – “(…) Przez ostatnie cztery lata na wszystkie propozycje odpowiadałem “nie”. Gdyby mnie pan zapytał dwa tygodnie temu, czy będę startował w wyborach, to też bym powiedział “nie”. (…) Ale propozycję Schetyny odebrałem bardzo na serio. I pomyślałem, że jeśli walczymy, to o poważną stawkę. Obciachu w tym nie ma, wyzwanie jest” – wyjaśnia. Opowiada także, jak swoją rolę widzi w kampanii wyborczej – “Pokażę, że można dyskutować o poglądach, nie uderzając w ludzi. (…) Wierzę, że politykę można uprawiać inaczej, niż to robi dzisiaj PiS. Jeśli moje kandydowanie ma jakiś sens, to tylko wtedy, jeśli pokażę, że polityka – mimo tego co się stało w ciągu ostatnich czterech lat – to wciąż sprawa poważna (…)” – podkreśla. W wywiadzie przypomina także, że idea programu 500+ wyszła między innymi od niego i środowiska partii Polska Jest Najważniejsza.
Krakowska inteligencja dostanie człowieka, który nie tyka ludzi w przeciwieństwie do Małgorzaty Wassermann ścigającej na polityczne zamówienie Donalda Tuska, przewodnicząc komisji ds. Amber Gold. To nie będzie konfrontacja opierająca się na tym, kto głośniej krzyknie tylko na bardzo merytorycznych argumentach, przynajmniej ze strony Pawła Kowala. Jest jeszcze jeden bardzo istotny szczegół. Przyciągnięcie przez Grzegorza Schetynę na listy Koalicji Obywatelskiej Pawła Kowala pokazuje, że sprawy związane z Ukrainą są traktowane priorytetowo. To będzie olbrzymie wyzwanie nie tylko dla Małgorzaty Wassermann, ale także obozu Zjednoczonej Prawicy.
Źródło: RP
fot. flickr/Sejm RP
fot. flickr/Rafał Zambrzycki/flickr/PO
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU