Od początku grudnia na twitterowym profilu polskiej policji pojawiały się kuriozalne wpisy, które nie przystoją tej z założenia apolitycznej instytucji. Można było z nich wyczytać, że policja jest szkalowana i poddawana nagonce. Wielu komentatorów zwróciło uwagę, że wchodząc w bezpośredni spór polityczny osoby prowadzące profile policji na portalach społecznościowych popełniają olbrzymi błąd, który może kosztować stróżów prawa szacunku szerokiego grona obywateli.
Najwięcej emocji wzbudził wpis, w którym anonimowi funkcjonariusze policji atakowali prof. Adama Strzembosza, który komentując sprawę skoku partii rządzącej na niezależność wymiaru sprawiedliwości zwrócił uwagę, że w przypadku sędziów Sądu Najwyższego nie zostaną zachowane prawa nabyte, co miało miejsce w przypadku zmian w prawach emerytalnych policjantów. Z niewiadomych przyczyn, to porównanie wywołało oburzenie prowadzących profil polskiej policji. Reporter TVN 24 zwrócił jednak uwagę, że pod wpisem brak jest wskazania z imienia i nazwiska autora wpisu.
Pod tekstem @MagazynTVN24 o konsekwencjach zmian w SN i KRS podpisał się prof. Adam Strzembosz. Pod wpisem @PolskaPolicja konkretnego autora brak. Szkoda. Ciekawe kogo tak bardzo "przeraziła" opinia profesora i kto wyciągnął z artykułu (raczej jednego akapitu) takie wnioski… https://t.co/6Xty7NSvpB
— Cyprian Jopek (@CyprianJopek) December 17, 2017
Skierowaliśmy do Komendy Głównej Policji zapytanie o wskazanie jaki podmiot i jakie osoby są odpowiedzialne za treści dostarczane przez oficjalne profile policji na portalach społecznościowych. Odpowiedzi udzielił rzecznik prasowy KGP, mł. insp. Mariusz Ciarka.
Za obsługę profili społecznościowych Komendy Głównej Policji odpowiedzialny jest Wydział Prasowo-Informacyjny KGP.
Pracownicy wspomnianej komórki organizacyjnej wykonują czynności z tym związane w ramach swoich obowiązków służbowych zbieżnych z zadaniami komórki organizacyjnej. Komenda Główna Policji prowadzi profile społecznościowe nieodpłatnie – nie podpisywano w związku z tym żadnych umów z podmiotami zewnętrznymi.
Oprócz udzielenia wnioskowanej informacji, w odpowiedzi znalazło się też szerokie uzasadnienie takich a nie innych działań funkcjonariuszy policji w mediach społecznościowych. Okazuje się bowiem, że przekaz dostosowany jest do użytkowników mediów społecznościowych, czyli przede wszystkim ludzi młodych.
W sposób oficjalny prowadzona jest przez nas strona www.policja.pl. Pamiętajmy, że portale społecznościowe rządzą się swoimi prawami, a odbiorcy to w dużej mierze młodzi ludzie, do których trzeba dostosować formę przekazu, a także dostosować się do oczekiwań większości użytkowników. Wpisy zamieszczane są zgodne z regulaminem i polskimi przepisami.
Okazuje się także, że taki sposób prowadzenia kont na popularnych społecznościówkach jest próbą zbliżenia się polskiej policji do obywateli.
Wielokrotnie słyszymy, że powinniśmy być bliżej społeczeństwa. W dzisiejszych czasach to również dostosowanie się do nowinek technicznych, użytkowanych komunikatorów. Jest to otwarcie się na ludzi, aby mogli obserwować nasze działania, zapoznać się z akcjami profilaktycznymi, pogłębiać wiedzę na temat policji. Polska Policja działa praktycznie na każdym portalu społecznościowym. Regularnie pojawiają się na nich humorystyczne obrazki, komentarze do zdjęć oraz promowane są materiały, na których możemy zobaczyć świetne akcje policji – takie jak zatrzymania poszukiwanych osób lub sytuacje, w których Policja pomaga obywatelom np. eskortując samochód przewożący do szpitala rodzącą kobietę czy konającego szczeniaka do weterynarza. Jeżeli ktokolwiek choć przez chwilę się zastanowi nad tym, co na naszych profilach zaobserwował, to już samo to uznajemy za sukces.
Mariusz Ciarka zwraca także uwagę na fakt, że czasem mogą pojawić się treści, które mogą budzić niezadowolenie odbiorców. Zaznacza jednak, że to sytuacje sporadyczne.
Zamieszczając informacje staramy się uniknąć tematów, które mogłyby kogoś urazić. Jednak mimo tego zdarzają się sporadycznie osoby niezadowolone z formy komunikacji. Na szczęście dzieje się tak niezwykle rzadko – na 100 zadowolonych przypadają najwyżej 1-2 osoby, którym np. luźniejszy ton rozmów nie podoba się. Oczywistym jest zatem, że dla tej jednej czy dwóch osób nie będziemy zmieniać sposobu komunikacji, skoro w tym samym czasie kolejne 100 osób jest zadowolonych, chwali sposób komunikacji i wyciąga wnioski w zakresie bezpieczeństwa.
Fot. Shutterstock/Rafal Olechowski
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU