Gdy kilka miesięcy temu, u progu sezonu urlopowego ceny paliw na polskich stacjach benzynowych galopowały jak za czasów głębokiego kryzysu na rynku w 2011 roku, rządzący odpierali zarzuty że kolejny podatek paliwowy w postaci tzw. “opłaty emisyjnej” wcale nie jest ordynarnym skokiem na portfele Polaków. Kierownictwo PKN Orlen sugerowało wówczas, że tak wysokie ceny paliw to skutek rosnących cen na światowych rynkach. Przekonywało jednocześnie, że ceny w Polsce wcale mocno nie rosną.
– W ostatnim roku ceny ropy naftowej na świecie wzrosły ponad 60%, natomiast ceny paliw PKN Orlen wzrosły 11%. Głównym czynnikiem wzrostu cen paliw w Polce, Europie i na świecie są rosnące ceny ropy naftowej na świecie. W PKN Orlen robimy wszystko, żeby przy rosnących cenach ropy naftowej ceny paliw były jak najniższe. Chciałbym zwrócić uwagę, że ceny paliw w Polsce są jedne z najniższych w Europie, ale również suma akcyzy i podatków jest również jedną z najniższych w Europie – mówił wówczas na konferencji członek zarządu ds. sprzedaży PKN Orlen Zbigniew Leszczyński. O dziwo, Polacy, zwykle bardzo wyczuleni na kłamstwa w tym obszarze, “kupili” te tłumaczenia, niezależnie od tego, że bardzo łatwo było je obalić. Także na łamach naszego portalu opisywaliśmy, jak europoseł Platformy Obywatelskiej jednym wpisem na Twitterze obnażył kłamstwa koncernu, wyliczając jak cena baryłki ropy w 2012 roku i kurs złotówki do dolara wpływał na cenę wtedy i dziś. Oczywiście z miażdżącym skutkiem dla obecnego obozu rządzącego.
Mówicie, że kurs walut. OK, to policzmy: 20.02.2012r. baryłka kosztowała 120 dolarów. Cena dolara: 3,069, czyli wychodziło 368,28 zł. za baryłkę. Teraz, 17.05.2018r., baryłka kosztuje 70 dolarów. Cena: 3,62 zł, czyli mamy 253,40 zł za baryłkę, więc ropa tańsza, a paliwo droższe! https://t.co/RtKfFUkXaa
— Adam Szejnfeld (@szejnfeld) May 18, 2018
Dziś jednak poseł PO Krzysztof Brejza w bardzo wyraźny sposób pokazał, że polityka podatkowa rządów Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego ma niebagatelny wpływ na obecną wysokość cen benzyny. Wystarczyło proste porównanie średnich cen PB95 i ON w styczniu 2015 roku do cen na początku lutego 2019 roku. Gołym okiem widać, że w cenę paliw wliczana jest zarówno wyższa stawka opłaty paliwowej, jak i nowy parapodatek nazywany “opłatą emisyjną”.
https://twitter.com/KrzysztofBrejza/status/1111519746204278784
Poseł PO zauważa, że droższe paliwo to nie tylko większy wydatek na stacjach benzynowych, ale i wyższe ceny żywności oraz wszystkich usług. Warto też pamiętać, że rosnące ceny poniekąd są pożądane przez rządzących, bo pozwalają na każdym kroku chwalić się, że rosną przychody z podatków pośrednich, co ma być dowodem na skuteczność ich polityki gospodarczej. Szkoda tylko, że drożyzna najmocniej uderza w najbiedniejszych Polaków, którymi to przecież “dobra zmiana” miała opiekować się najmocniej.
Źródło: Twitter
fot. flickr/Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU