Polityka i Społeczeństwo

Rządzący wpadli w pułapkę, z której mogą się nie wygrzebać. Koalicja Obywatelska przejmie inicjatywę?

Stratedzy Prawa i Sprawiedliwości nie mogli sobie wyobrazić gorszego początku ostatniego miesiąca kampanii wyborczej przed wyborami parlamentarnymi, które zadecydują o przyszłości “dobrej zmiany”. Zamiast opowiadać o korzyściach płynących z “hattricka Kaczyńskiego”, najważniejsi politycy obozu Zjednoczonej Prawicy muszą skupić się dziś na uspokajaniu zaniepokojonego elektoratu, że ich propozycje nie są gwoździem do trumny małych i średnich przedsiębiorstw w Polsce.

Wicepremier Jarosław Gowin i jego partyjna koleżanka, minister przedsiębiorczości Jadwiga Emilewicz rzucili wręcz na szalę swoją przyszłość, zapowiadając dymisje w razie wprowadzenia w życie podwyżki składek dla pracodawców, dziś z kolei minister Błaszczak znów powtarzał niczym mantrę, że stawki ZUS pozostaną bez zmian. Problem w tym, że wypowiadając takie słowa także mijają się z prawdą, wpędzając się w pułapkę, z której nie ma dziś wyjścia. Prawda jest bowiem bezlitosna – składki wzrosną, bo wzrosnąć muszą, wraz z wysokością średniej krajowej i w 2020 roku przekroczą już 1500 zł.

Tej okazji nie mogła nie wykorzystać Koalicja Obywatelska, która dzisiejszą konwencję wyborczą w Poznaniu w dużej mierze poświęciła właśnie kwestiom przyszłości finansowych rozliczeń prowadzących firmy z polskim budżetem.

– “Prezes Kaczyński ma inny plan w sprawie pracy. Ludzie pracy, przedsiębiorcy, Polki, Polacy – chcę was ostrzec. Pan Kaczyński idzie po wasze pieniądze. Mówił przecież nie tak dawno: jeżeli ktoś nie jest w stanie prowadzić działalności gospodarczej w takich warunkach, to znaczy że się do niej po prostu nie nadaje. On tak rozumie sprawę pracy i będziemy to przypominać, ostrzegać wszystkich” – ostrzegał przedsiębiorczych Polaków przewodniczący PO Grzegorz Schetyna. Zwracał też uwagę, że właśnie podniesienie wysokości składek na ubezpieczenia społeczne może być powodem zawieszenia posiedzenia Sejmu. Lider KO mówił też o przyszłym losie tych, którzy dziś nie zarabiają pensji minimalnej, tylko swoją dotychczasową pracowitością i dzięki posiadanym kwalifikacją mierzą znacznie wyżej.

– “Chcę dziś zadać głośno pytanie: co z podwyżkami pensji, które nie są minimalne? Nie mówię tu o niebotycznych zarobkach, które wiemy kto zarabia, kto jest ich beneficjentem. Tylko o tych zarobkach, które o tych zarobkach, które oscylują wokół średniej krajowej. Dlaczego nikt nie myśli o tych ludziach? Czy oni mają wiecznie pracować, harować za tyle samo? Skoro według władzy, tej władzy prawie dogoniliśmy Niemcy, dlaczego tego nie widać na paskach z wypłatą? Dlaczego dogoniliśmy Niemcy tylko w cenach na półkach sklepowych? Więc zwracam się dzisiaj do ludzi o średnich zarobkach. Dla was propozycje PiS mogą oznaczać dwie rzeczy. Albo zamrożenie pensji na obecnym poziomie, bo pracodawca będzie rozpaczliwie szukał środków na ustawowe podniesienie najniższych wynagrodzeń albo po prostu utratę pracy, jeśli firma splajtuje. To wasza przyszłość pod władzą rządu PiS” – mówił Schetyna.

Konkretne propozycje dla polskich przedsiębiorców przedstawiła natomiast Małgorzata Kidawa-Błońska, kandydatka Koalicji Obywatelskiej na stanowisko premiera. “Obniżymy składki na ZUS małym firmom, będą liczone od pensji minimalnej. Zyskacie prawie 2,5 tys. zł. Jeżeli płacicie podatek CIT, a wasze firmy rosną szybciej niż gospodarka, to będzie będzie płacić niższy podatek. Będą pieniądze na inwestycje. Skończymy z uciążliwymi kontrolami, tam gdzie to możliwe, będą odbywać się elektronicznie” – mówiła obecna wicemarszałek Sejmu.

W ofensywę, pokazującą wyższość propozycji z programu Koalicji Obywatelskiej “Niższe podatki – wyższe płace” włączyła się także była wiceminister finansów Izabela Leszczyna, która na konkretnych przykładach pokazała, że rozwiązania proponowane przez partię Jarosława Kaczyńskiego są dla polskich przedsiębiorców i pracowników w istotnym stopniu mniej korzystne.

“W naszej propozycji osoba, która dzisiaj dostaje minimalne wynagrodzenie, czyli taka, która na pasku widzi 2250 zł, a na rękę dostaje 1634 zł, zyskuje ponad 600 zł netto(!), tzn., że na rękę dostanie 2250 zł. Ta premia za aktywność, która wynosi 500 zł dla minimalnego wynagrodzenia i maleje wraz z jego wzrostem (aż do dwukrotności minimalnego wynagrodzenia) jest nie tylko korzystniejsza dla pracownika, ale też pracodawcy, bo nie drenuje jego kieszeni! Firma się rozwija, bo koszty pracy nie rosną, ale dochody pracowników tak” – napisała posłanka PO na swoim blogu.

Widać gołym okiem, że obóz władzy przeniósł walkę o głosy wyborców na boisko, na którym porusza się niczym reprezentacja Polski w piłce nożnej w ostatnich meczach eliminacyjnych. Gdy chodzi o politykę gospodarczą korzystną dla przedsiębiorców, PiS traci wszystkie swoje atuty i przysparza sobie wielu wrogów po stronie ludzi, którzy swoje zawodowe życie poświęcili walce z wszechobecnym państwem, zagrabiającym coraz więcej z ich budżetów. A co jak co, Polacy liczyć po prostu potrafią. I wiedzą że władzy, która przeprowadza szturm na ich portfele, trzeba powiedzieć stanowcze NIE!. Możemy to zrobić już za nieco ponad cztery tygodnie. Czas najwyższy.

Źródło: 300polityka.pl
Fot. Flickr/PO

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Michał Kuczyński

Michał Kuczyński - Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego. Z zamiłowania bloger i autor tekstów o charakterze publicystycznym. Interesuje się polityką i ekonomią. Prywatnie miłośnik piłki nożnej, muzyki rockowej i dobrego kina. Niegdyś zapalony wiolonczelista.
Zapraszam na mojego Twittera - @KuczynskiM

Media Tygodnia
Ładowanie