Ostatnie dekady to nie tylko duży sukces gospodarczy naszego kraju, ale również czas nadrabiania zaległości społeczno-cywilizacyjnych wobec zachodu. Jednym z najważniejszych wymiarów tego wyścigu było gonienie Europy pod kątem średniej długości życia obywateli. Od początku lat 90-tych w Polsce trwał trend niemal nieustannej poprawy w tym zakresie, przez co średnia długość życia kobiet wzrosła o 6 lat, a mężczyzn o 7 lat. Ta droga sukcesu może jednak ulec odwróceniu ponieważ nowe dane GUS pokazały, że drugi rok z rzędu oczekiwana długość życia Polaków zamiast rosnąć zaczęła maleć. W przypadku osób osiągających wiek emerytalny skróciła się ona w ubiegłym roku o ponad miesiąc. Winne temu okazuje się pogorszenie stanu zdrowia naszego społeczeństwa, które wynika z poważnych systemowych zaniedbań.
Według danych GUS, największy spadek oczekiwanego czasu trwania życia dotyka osób w wieku 30-33 lat oraz osoby między 50 a 60 rokiem życia. W tych przedziałach wiekowych prognozowany czas trwania życia w porównaniu z przewidywaniami sprzed roku spadł o 1,4-1,6 miesiąca. 60-letni Polak (dane dotyczą obu płci) będzie żył jeszcze średnio 260,7 miesiąca. Jest to sytuacja rzadko spotykana, ponieważ spadki prognoz notowano do tej pory tylko w 1991, 1999 i 2015 roku, nigdy kilka razy z rzędu.
Opisane zmiany mogą wydawać się mało istotnymi odchyleniami, jednak nawet jeden miesiąc życia dla populacji ogólnej może oznaczać przedwczesną śmierć o całe lata dla osób z grup wysokiego ryzyka.
Na taki stan rzeczy olbrzymi wpływ okazuje się mieć brak priorytetu państwa na walkę ze smogiem. Na prognozy GUS wpływ miała rekordowa liczba zgonów w 2017r, która miała związek z wysokimi stężeniami pyłu PM10. Zauważył to nawet NFZ, widząc złą jakość powietrza jako jedną z przyczyn kryzysu zdrowotnego.
Tymczasem zamiast postawić na walkę ze smogiem, który zabija co roku kilkadziesiąt tysięcy ludzi w Polsce, rząd często woli działania pozorowane. Udowodniła to kompromitacja resortu środowiska w sprawie nowych norm jakości powietrza. Zamiast posłuchać ekspertów ze specjalnie powołanego zespołu minister Henryk Kowalczyk chce wprowadzić poziomy alarmowe ponad dwa razy większe niż na Zachodzie Europy, o co postulowali polscy naukowcy. W efekcie nad Wisłą znaczna cześć smogu będzie nadal poza sferą zainteresowania państwa. Tymczasem Polacy będą dalej umierać z powodu zanieczyszczenia powietrza, ich potrzeby muszą ustąpić jednak najwyraźniej potrzebom lobby węglowego.
Źródło: forsal.pl
fot. flickr/Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU