W nowym, restrykcyjnym rozporządzeniu dotyczącym ograniczeń dla Polaków w związku z epidemią koronawirusa jest pewien wyjątek. Dotyczy 12 kwietnia, kiedy katolicy będą obchodzić Wielkanoc.
O unikaniu zbiorowisk słyszymy od rządu niemal od samego początku walki z koronawirusem. We wtorek, podczas konferencji prasowej premiera Mateusza Morawieckiego i ministra Zdrowia Łukasza Szumowskiego, dowiedzieliśmy się o nowych zakazach i obostrzeniach dotyczących m.in poruszania się w przestrzeni publicznej czy zgromadzeń.
Równolegle, jakby w innym wymiarze żył polski Kościół, który z niezrozumiałą, nielogiczną i nieracjonalną pobłażliwością był traktowany przez władze. Najpierw słyszeliśmy, że świątynie to “szpitale dusz”, później w mszach mogło uczestniczyć do 50 osób, a ostatnie limity mówiły już o maksymalnie 5 osobach mogących brac udział w nabożeństwach.
Jak się okazuje, w nowym rozporządzeniu mamy pewien wyjątek. Chodzi o 12 kwietnia, a więc Wielkanoc. Od tego dnia, w mszach w całym kraju będzie mogło uczestniczyć łącznie 50 osób. A więc zamykamy sklepy i szkoły, wojsko i policja pilnują czy aby nasze wyjście z domu jest uzasadnione, niepełnoletni mogą wychodzić na dwór tylko w obecności dorosłych, ale msza? Proszę bardzo, zapraszamy pół setki ludzi.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że właśnie na połowę kwietnia w Polsce zapowiadany jest szczyt zachorowań na koronawirusa. Przecież wiadomo, że wśród wielu wiernych spowiedź i przyjęcie komunii wygrają ze zdrowym rozsądkiem. Trudno się też spodziewać, by księża nawoływali do pozostania w domach…Tegoroczna Wielkanoc może się skończyć tragicznie. Niestety, dla nas wszystkich, wierzących i niewierzących.
Źródło: Antyradio.pl, zdjęcie:Bogdan Sonjachnyj/Shutterstock
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU