Rząd wziął na siebie odpowiedzialność za powodzenie akcji szczepień. Ten projekt może pogrążyć Morawieckiego

Z zapewnień rządu wynika, że weźmie on na siebie ewentualne skutki uboczne, jakie mogą wystąpić u zaszczepionych. W ciągu kilku dni resort zdrowia przedstawi projekt ustawy powołującej fundusz kompensacyjny dla osób, u których wystąpią niekorzystne odczyny poszczepienne.

Z jednej strony rząd mówi, że szczepienia będą dobrowolne, a z drugiej strony minister zdrowia Adam Niedzielski już ogłosił, że w pierwszej kolejności zaszczepionych zostanie 500 pracowników służby zdrowia, a zatem nie pyta nikogo o zdanie, czy się zaszczepić chce.

Wygląda to na chaos i brak planu na rządowy przekaz edukacyjno-informacyjny mający w sposób wiarygodny przekonać nas wszystkich do zaszczepienia się. Problemy z dotarciem z merytoryczną treścią są o tyle niezaskakujące, że Prawo i Sprawiedliwość – jak żadna inna formacja rządząca Polską wcześniej – opanowała przekaz insynuacyjno-manipulacyjny, który z prawdą, wiedzą, powagą, przyzwoitością i rzeczowością nie ma kompletnie nic wspólnego.

Wiarygodność w polityce buduje się latami i to niezależnie od dziedziny, której ma dotyczyć. Zbudowanie jej w sprawie szczepień w sytuacji, gdy nie zbudowano jej ws. przygotowania państwa do walki z pandemią, gdy procesy zakupowe dotyczące respiratorów i maseczek były tak bardzo nieprzejrzyste, że rząd musiał swoim przedstawicielom ustawowo gwarantować bezkarność, będzie szalenie trudne.

Oprócz odpowiedzialności za ewentualne skutki uboczne przyjęcia szczepionki, które wedle wszelkiego prawdopodobieństwa wystąpią u zaledwie ułamka ogólnej liczby tych, którzy szczepionkę przyjmą, rząd powinien wziąć na siebie odpowiedzialność za wiarygodne przekonywanie Polaków do zaszczepienia się. Tutaj nie zadziała tępa propaganda, sztuczne układanie rąk i zbiór manipulacji danymi, które do perfekcji opanował premier Mateusz Morawiecki.

Czy środowisko polityczne mające w swoim DNA niszczenie autorytetów zwróci się do fachowców o rzetelny przekaz i odłoży na bok zużyte PR-owe sztuczki mające za nic nawet przeciętną inteligencję? Wkrótce się o tym przekonamy.