Gdy pod koniec maja Ministerstwo Obrony Narodowej wysłało zapytanie ofertowe w sprawie zakupu samolotów F35A, Mariusz Błaszczak oznajmił w swoim stylu – “Najwyższy czas zastąpić postsowiecki sprzęt najnowocześniejszymi myśliwcami”. Jaka to była piękna melodia wpadająca do uszu gawiedzi rozpromienionej twardą obietnicą pozbycia się produkowanych w ZSRR SU-22. Nikt nie kwestionuje tego, że nowe samoloty, tak jak i masa innego wyposażenia jest potrzebna polskiej armii, ale hasła o pozbywaniu się postsowieckiego sprzętu są tym, co tygryski lubią najbardziej.
Wczoraj w zakładach Bumar – Łabędy w obecności Mariusza Błaszczaka i Mateusza Morawieckiego została zawarta umowa na remont i modyfikację czołgów T-72. Całość kontraktu opiewa na kwotę 1 mld 750 mln zł złotych – “Mamy do czynienia z kolejnym milowym krokiem do odbudowy potencjału polskiej armii” – oświadczył na konferencji premier. Wtórował mu Błaszczak – “Modernizujemy, modyfikujemy ten sprzęt, który jest dostępny w Wojsku Polskim. Ta sprawa dotyczy czołgów T-72 i dzięki remontowi czołgi zostaną wyposażone w nowoczesne przyrządy celownicze, nawigacyjny, obserwacyjne, a także w nowoczesną łączność cyfrową” – poDkreślał minister obrony.
T-72 to najstarsze czołgi, jakie są na wyposażeniu Wojska Polskiego, produkowane w połowie lat 70 w Związku Radzieckim, a większość z nich znajduje się w magazynach. Były dowódca Wojsk Lądowych gen. broni Waldemar Skrzypczak nie zostawia suchej nitki na tym pomyśle –
“(…) trzeba zacząć od tego, czy te czołgi mają jeszcze cokolwiek do powiedzenia na polu walki. Otóż, nie mają nic lub mają niewiele” – mówi w rozmowie z portalem TVN24. Przypomniał także sytuację z 2008 roku, gdy po raz pierwszy pojawił się pomysł modernizacji T-72. Na spotkaniu u ówczesnego szefa MON gen. Buk, który zginął w katastrofie smoleńskiej, taką koncepcję określił mianem “pudrowania gó**a”.
Wszystko wskazuje na to, że jest to decyzja polityczna, która dla wojska nic nie wnosi – “Służy elektoratowi, a nie zdolności bojowej sił zbrojnych” – uważa Skrzypczak. Warto tutaj także przypomnieć, że Bumar – Łabędy mieści się w Gliwicach, a ze Śląska do Sejmu będzie startował Mateusz Morawiecki. Jak widać na załączonym obrazku, pozbywanie się postsowieckiego sprzętu idzie Błaszczakowi pełną parą.
Źródło: TVN24
fot. flickr/KPRM
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU