Najnowsza odsłona tarczy antykryzysowej umożliwia redukcje zatrudnienia i cięcia pensji w państwowych urzędach. Na liście znalazł się między innymi ZUS, co zaniepokoiło związki zawodowe.
Z powodu pandemii wiele przedsiębiorstw znalazło się w trudnej sytuacji, co spowodowało falę zwolnień. Jednak nie tylko prywatni pracodawcy musieli dokonać redukcji zatrudnienia czy cięć w pensjach. Do zwolnień dochodzi także w ministerstwach. Jak ustalił Fakt, pracę straciło między innymi 20 osób z Urzędów Morskich. A kolejne cięcia przyjdą, gdy rząd przygotuje nowelizację budżetu i wyjaśni się, które resorty zmuszone będą do oszczędności.
Zwolnień obawiają się także pracownicy urzędów, między innymi ZUS. Jak informuje Fakt, ZUS znalazł się na liście urzędów, w których możliwe będą redukcje i zmniejszenia wynagrodzeń. Lista ta znajduje się w projekcie nowej odsłony tarczy antykryzysowej.
Informacje te zaniepokoiły związki zawodowe. Krajowy Związek Zawodowy Inspektorów Kontroli ZUS wysłał do posłów specjalne pismo, w którym sugeruje przemyślenie tej decyzji. Autorzy pisma zauważają, że pracownicy ZUS są teraz wyjątkowo potrzebni – to oni rozpatrują miliony wniosków, które wysłali przedsiębiorcy o pomoc w ramach tarczy.
– Obecnie rozpatrywanych jest ponad 3 mln różnych wniosków w ramach Tarczy Antykryzysowej i wypłaty sięgające dziesiątki miliardów złotych. Regulacja, która tym zaangażowanym pracownikom ZUS mówi o możliwości redukcji zatrudnienia (wysłania ich na bezrobocie) czy zmniejszenie wynagrodzenia, wpływa bardzo negatywnie na motywację do dalszej pracy i wsparcia działań naprawczych rządu – napisał związek w swoim piśmie.
Rzecznik prasowy ZUS, Paweł Żebrowski, przekonywał w rozmowie z Faktem, że pracownicy urzędu nie muszą się obawiać.
– Na obecną chwilę nie są planowane są żadne zwolnienia w ZUS. Nie ma nawet wstępnych rozmów w tej sprawie – zapewniał Żebrowski.
– Nie mam informacji, by planowane były redukcje – mówi Faktowi szefowa Związku Zawodowego Pracowników ZUS, Beata Wójcik. Ale dodaje, że pracownicy mają teraz mnóstwo pracy.
– Już teraz docierają do mnie sygnały, że pracownicy pracują do godz. 22, a także w soboty i niedziele, by zdążyć z rozpatrywaniem wniosków o pomoc – tłumaczy. Ewentualne zwolnienia mogłyby kompletnie sparaliżować ten proces. Obniżki pensji przy większym natłoku obowiązków też nie wydaje się specjalnie motywującym rozwiązaniem.
Dopiero niedawno zakończono spór z pracownikami o podwyżki. 30 tysięcy osób dostało obiecane wcześniej podwyżki w wysokości 500 zł miesięcznie.
Źródło: Fakt
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU