Czy to się Polakom podoba, czy nie, rządzący z Prawa i Sprawiedliwości szykują rewolucyjne zmiany w prawie pracy. Choć efekty półtorarocznej pracy Komisji Kodyfikacyjnej pod egidą Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wylądowały w dużej mierze w koszu z powodu miażdżącej krytyki opinii publicznej, to jednak resort chce część ich planów przejąć do realizacji i wprowadzić do obowiązującego prawa w postaci nowelizacji kodeksu. Jednym z obszarów, w którym ma dojść do najdalej idących zmian, jest kwestia urlopu polskich pracowników.
Przede wszystkim wszystkim pracownikom, niezależnie od stażu, ma przysługiwać 26 wolnych od pracy i pełnopłatnych dni. To jednak zasadniczo koniec dobrych wieści. Bowiem, jeśli te nie zostaną wykorzystane do końca marca kolejnego roku, to po prostu przepadną. Obecnie, jeśli pracownik nie wykorzysta dni wolnych w danym roku, może to zrobić do końca pierwszego kwartału, a nawet do 30 września kolejnego roku. W praktyce nawet jeśli w tym terminie nie nadrobi zaległości urlopowych, przechodzą one na rok następny. Wiele osób „kumuluje” więc dni wolne, aby mieć ich więcej w kolejnych latach, ale najczęściej nie idą na urlop, bo prosi ich o to pracodawca. Rząd chce jednak tak znowelizować Kodeks pracy, aby urlop niewykorzystany do końca I kwartału następnego roku przepadał. Co więcej, za tak utracone dni urlopu nie będzie przysługiwał ze strony pracodawcy żaden ekwiwalent.
Zmiany mają także objąć tzw. urlop “na żądanie”, który formalnie nadal będzie przysługiwał pracownikom w wymiarze 4 dni, jednak aby z niego skorzystać, pracownik będzie musiał zgłosić taki zamiar z co najmniej 24-godzinnym wyprzedzeniem. De facto zatem zostanie zlikwidowana przesłanka będąca istotą urlopu “na żądanie”. Resort ma ponoć rozważać wpisanie do planowanej nowelizacji także innych “ustaleń” Komisji Kodyfikacyjnej, jednak obecnie nie chce jeszcze ujawnić których, by nie straszyć wyborców.
Przeciwko zmianom bardzo głośno protestują związki zawodowe, które mają nadzieję powstrzymać niekorzystne dla pracowników zapisy.
– Nie ma naszej zgody na niekorzystne zmiany dla pracowników! Teraz często jest tak, że pracownik chce iść na urlop, a pracodawca nie chce go udzielić, nie można więc dodatkowo karać go przepadkiem dni wolnych. Zupełnym bezsensem jest też pomysł, aby urlop na żądanie był planowany. To się kłóci z jego ideą – oburza się w rozmowie z “Super Expressem” Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ.
W sprawie doniesień prasowych głos zabrała minister Elżbieta Rafalska, która nazwała je “fantasmagoriami”, choć w treści jej wpisu na Twitterze trudno doszukać się dementi zapowiadanych zmian.
Sezon ogórkowy ma się dobrze,stąd fantasmagorie w doniesieniach medialnych o zmianach w urlopach. Rząd @pisorgpl dba o pracowników i przeciwdziała patologiom na rynku pracy. Warto przypomnieć, że wprowadziliśmy minimalną stawkę godzinową, zlikwidowaliśmy subminimum w płacy minim.
— Elżbieta Rafalska (@E_Rafalska) August 16, 2018
Źródło: SE
Fot. KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU