Nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, ale nawet pobieżna analiza każdorocznej ustawy budżetowej w zakresie wydatków państwa prowadzi do prostego wniosku – z roku na rok coraz więcej środków z naszych podatków idzie na utrzymanie polskich emerytów. W 2016 roku było to ponad 30% (!) wszystkich polskich wydatków, w 2017 roku z pewnością będzie jeszcze więcej. Nic więc dziwnego, że w projekcie budżetu na 2018 rok zaplanowano kolejny wzrost wydatków na te cele – w końcu obniżono wiek emerytalny, zaplanowana jest waloryzacja, obiecane 500+ dla emerytów. Dziś, korzystając ze świetnej sytuacji na rynku pracy, która mocno wspomaga ZUS składkami od pracowników, zakład jeszcze jakoś zipie i prognozy się prawie dopinają. Problem w tym, że to “prawie” to dla polskiego budżetu prawie 3 mld dziura – pieniędzy, których bez podniesienia dotychczasowych podatków lub bez wprowadzenia nowych po prostu zabraknie.
Dzisiejsza “Gazeta Wyborcza” pisze o problemach rządu z polskim budżetem, z jakimi rząd Prawa i Sprawiedliwości będzie musiał się zmierzyć. Okazuje się bowiem, że zapowiedziana na marzec przyszłego roku waloryzacja emerytur będzie wyższa niż zaplanował rząd – wyższa będzie inflacja oraz realny wzrost płac a to te czynniki wpływają na wysokość waloryzacji. A gdy wyższa będzie waloryzacja, wyższe będą też i inne wydatki związane z emeryturą – wyższa będzie emerytura minimalna, wyższa średnia emerytura. Nie to jednak jest dla rządu najgorszą wiadomością. Okazuje się, że Polacy masowo odchodzą na emerytury i prognozy resortu finansów były zbyt optymistyczne.
Co wobec tego musi zrobić rząd? Wyjścia są dwa – pożyczyć brakujące środki lub ściągnąć je z Polaków. Jako, że pożyczyliśmy już w tym roku prawie 50 mld złotych, to rząd zdecydował się na to drugie wyjście. Pierwszą próbą uzupełnienia państwowej kasy jest zniesienie limitu składek na ZUS dla najlepiej zarabiających Polaków. Według szacunków ma to przynieść dodatkowe 5 mld złotych, więc na tę chwilę powinno wystarczyć. Problem jednak w tym, że eksperci ostrzegają przed ucieczką najlepiej zarabiających z etatu na samozatrudnienie lub wręcz na otwarcie działalności gospodarczej za granicą. Wówczas z 5 mld może zostać połowa albo mniej, a wtedy dziura w budżecie nadal pozostanie. Będą więc szukać dalej, bo innego wyjścia nie będzie. Cięcia wydatków w roku wyborczym jest dla nich zbyt ryzykowne. Zresztą podwyżka podatków też.
Powinno być mi ich żal ale tak nie jest. Sami się postawili pod ścianą.
Źródło: Gazeta Wyborcza
fot. flickr/Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU