Politycy PiS nie należą jednak do ludzi odważnych, gdy rzecz dotyczy przyznana się do błędów czy wzięcia za te błędy odpowiedzialności. Wpisany w DNA tej partii rewolucjonizm demonstrowany choćby wobec niepokornych sędziów ulatuje do cna w konfrontacji ze staruszką czekającą na szpitalnym korytarzu na zajęcie się nią. Arogancja, buta i wręcz chorobliwa pewność siebie okazywana choćby niepełnosprawnym i ich opiekunom w czasie ich sejmowego protestu okazuje się nic niewarta, gdy trzeba napisać wieloletni plan oddłużania szpitali czy program zachęt do specjalizacji lekarskich z wyjątkowo niewdzięcznych dziedzin – jak np. geriatria.
Nie mam złudzeń, że rozlewająca się coraz szerzej po naszym kraju epidemia koronawirusa skłoni rządzących do rewizji dotychczasowego podejścia do pacjentów, lekarzy, pielęgniarek i szpitali jako placówek. Spodziewam się raczej pójścia w zaparte i odwracania kota ogonem, ponieważ, gdyby w ten sposób dało się rozwiązać jakikolwiek problem w państwie, Polska pod rządami PiS byłaby krajem szczęśliwości i dobrobytu.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU