Szykują się wielomilionowe rekompensaty i odszkodowania za ustawę dezubekizacyjną. Obóz rządzący kombinuje, jak je ominąć.
Sens sztandarowej dla Zjednoczonej Prawicy ustawy dezubekizacyjnej został podważony przez Sąd Najwyższy – Kryterium służby na rzecz totalitarnego państwa określone w ustawie powinno być oceniane na podstawie wszystkich okoliczności sprawy, w tym także indywidualnych czynów pod względem naruszenia praw człowieka – brzmiał fragment wyroku Sądu Najwyższego. W praktyce wyrok otwiera drogę do ubiegania się przez funkcjonariuszy i pracowników służb oraz policji o odszkodowania i rekompensaty.
Teraz MSWiA będzie musiało udowodnić przed sądem, w każdym indywidualnym przypadku, że dana osoba działała na rzecz totalitarnego państwa – Jeśli tego nie zrobi, brak będzie podstaw do obniżenia świadczeń – mówi Gazecie Wyborczej radca prawny Aleksandra Karnicka, specjalizująca się w obsłudze prawnej funkcjonariuszy.
Według szacunków gazety do zwrotu byłoby około 300 mln zł w roku. Do tego dochodzą zadośćuczynienia i odszkodowania dla rodzin 50 osób, które zmarły lub popełniły samobójstwa po otrzymaniu decyzji o obniżeniu emerytury. PiS się tego wystraszył, ponieważ zapowiada się fala pozwów, a dla budżetu państwa nie są to dobre informacje.
Według informatorów Gazety Wyborczej w Zjednoczonej Prawicy powstał pomysł znowelizowania ustawy dezubekizacyjnej – (…) pomysł rządu jest taki, aby z ustawy wykreślić zdanie, iż funkcjonariusze są karani za służbę “na rzecz totalitarnego państwa” – pisze dziennik. Jak dodaje gazeta, w znowelizowanej ustawie pozostanie jedynie zapis, że obniżone świadczenie będzie miał każdy, kto służył w wymienionej w ustawie instytucji. Wtedy państwo nie będzie musiało udowadniać, że łamano prawa człowieka.
Źródło Gazeta Wyborcza
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU