W polityce mówi się, że “tylko krowa nie zmienia zdania”. Sprawia to, że na przestrzeni lat politycy, w zmieniających się warunkach zewnętrznych i ewoluujących sojuszach, zmieniają publicznie głoszone poglądy na wiele tematów. Mateusz Morawiecki jest przykładem tego niechlubnego, ale bardzo popularnego zjawiska. Premier wywodzący się z najwyższego szczebla świata wielkiej finansjery, powiązanej z kapitałem zagranicznym elity, był bardzo odległy jeszcze niedawno od przeciętnego wyborcy Prawa i Sprawiedliwości, kojarząc się bardziej z elementem układu III RP, niż potencjalnym “delfinem PiS”. Z tego powodu, aby wejść do wielkiej polityki, Mateusz Morawiecki musiał się zmienić. Zaczął od ukrycia swego majątku, który w znacznej mierze przepisał na żonę, aby mniej drażnić bogactwem prawicowego wyborcę.
Premier jednak zaczął zmieniać także swoje poglądy. Jako prezes wielkiego banku reprezentował bowiem typowy, kosmopolityczny punkt widzenia światowej finansjery, promującej otwarty model polityki i stawiania na międzynarodową współpracę. Jednak owa otwartość musiała zostać schowana do szuflady, ponieważ była zbyt odległa wobec silnie izolacjonistycznego podejścia politycznego Jarosława Kaczyńskiego. Świetny przykład jak premier zmieniał się w ciągu ostatnich dwóch lat pokazał Ryszard Petru, który przypomniał wideo z debaty Ministerstwa Finansów o walucie Euro. Wówczas Mateusz Morawiecki był jeszcze gorącym orędownikiem wspólnej waluty, co oznaczało także popieranie głębszej integracji Polski z Unią Europejską. Są to bowiem elementy ze sobą ścisłe powiązane. Trzeba przyznać, że premier był od samego początku najbardziej euroentuzjastycznym ogniwem rządu PiS, jednak z powodu narracji obozu władzy ostrożnie poruszał się w tym obszarze publicznie. Jeszcze kila tygodni temu PiS ostro zaatakowało w swoim przekazie dnia PO za zgłoszenie chęci przyjęcia Euro, tymczasem 5 lat temu premier mówił tak:
“Sam fakt przygotowywania się i zmiany strukturalne (konieczne do wejścia do strefy euro – red.) są dla polskiej gospodarki bardzo pozytywne, ponieważ dążymy tym samym do wyższej spójności strukturalnej ze zdrowymi krajami, które podnoszą swoją konkurencyjność nie poprzez obniżkę kursu walutowego”.
Rok 2013.
Debata Min. Finansów o #euro.
Brałem w niej udział razem z M. Morawieckim (wówczas Prezesem BZ WBK).Wtedy jeszcze myślał samodzielnie. O euro wypowiadał się zupełnie inaczej. Racjonalnie. pic.twitter.com/PiAdMpMix2
— Ryszard Petru (@RyszardPetru) March 14, 2018
Tym samym Mateusz Morawiecki jasno opowiedział się za politycznym kursem na przyjęcie wspólnej waluty, niezależnie czy sam fakt rezygnacji ze złotego miał nastąpić szybciej czy później, ponieważ samo w sobie dyscyplinowałoby to politykę gospodarczą państwa.
Minęło kilka lat i w expose nie pada ani słowo o Euro, a w wywiadzie dla Bloomberg TV w Davos Mateusz Morawiecki powiedział już, że Polska wejdzie do strefy euro, kiedy osiągnie dochód rozporządzalny na poziomie 80-90 proc. najbogatszych krajów UE. Odebrano to jako jasny sygnał, że politycznie nie jest to brane pod uwagę. Nie można bowiem nie zauważyć olbrzymiego gospodarczego dystansu do omawianego progu. Stoi to w sprzeczności do cytowanego nagrania, gdzie premie był zdania, że przygotowywanie się do wejścia do Strefy Euro pomogłyby ten moment gospodarczego dogonienia zachodu przyspieszyć.
Wspólna waluta jest oczywiście tematem niesamowicie skomplikowanym i wymagającym ekonomicznej kalkulacji, a nie ideologicznego entuzjazmu czy wrogości. Wspólna waluta ma swoje blaski, ale i bardzo poważne cienie, nad którymi trzeba się uważnie pochylić. Nie mniej jednak taka zmienność zdania przez szefa rządu w tak zasadniczej gospodarczo sprawie pokazuje skalę ideowych kompromisów, na jakie musiał pójść Mateusz Morawiecki, aby objąć tak wysoką pozycję w Prawie i Sprawiedliwości.
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU