– Wiedział, po co wchodzi do rządu, znał swoją przeszłość i zdawał sobie sprawę, że mogą być kłopoty. Miesiącami spotykał się z ludźmi Bielana i niektórymi od nas. Kto wie, czy nie zbierał haków – mówi w rozmowie z Onetem jeden z polityków PiS. Nad tą wersją zastanawia się też poseł KO Dariusz Joński. Na antenie TVN24 zasugerował, że “być może pan Mejza szantażuje któregoś z liderów Prawa i Sprawiedliwości”.
– Aż nie chce mi się wierzyć, że którykolwiek lider, nawet Jarosław Kaczyński, chciałby trzymać kogoś takiego, kto każdej godziny i każdego dnia ciągnie w dół Prawo i Sprawiedliwość – powiedział Joński.
Jest też drugi scenariusz – być może przedstawiciele PiS mówią prawdę, gdy jak mantrę powtarzają formułkę, iż sprawa Mejzy jest badana, a zarzuty – weryfikowane. Może los wiceministra sportu jest przesądzony, ale partia rządząca chce iść na starcie jeszcze lepiej uzbrojona? Niewykluczone, że trwa zbieranie kolejnych materiałów, których można użyć przeciw wiceministrowi. Trzeba pamiętać, że zarząd województwa lubuskiego złożył zawiadomienie do prokuratury w innej sprawie dotyczącej Mejzy. Gdy obecny wiceminister był radnym sejmiku województwa lubuskiego, jego firma otrzymała blisko milion zł dotacji unijnej. Kontrola wydawanych środków, przeprowadzona przez urzędników marszałka województwa lubuskiego wykazała, że mogło dojść do nieprawidłowości. Być może PiS będzie chciało wykorzystać tę sprawę i uderzyć zarówno w Mejzę, jak i opozycję.
Prawdopodobieństwo tego scenariusza wzmacnia fakt, że Mejza został w czwartek wezwany do delegatury CBA. Wiceminister ma złożyć wyjaśnienia w postępowaniach kontrolnych prowadzonych przez biuro.
Źródło: Onet
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU