Rosyjski gwiazdor Dmitrij Piewcow odwiedził w szpitalu rannego żołnierza i zadedykował mu piosenkę. – Czeka nas śmiertelny ogień – zaśpiewał ciężko poparzonemu.
Rosyjska propaganda raz po raz przechodzi samą siebie. To co serwuje widzom telewizja, kremlowskie wiadomości i najbliżsi współpracownicy Władimira Putina nadaje się co najmniej na pracę magisterską. Doskonałym polem do manipulacji społeczeństwa i pokazywania odważnych i oddanych Rosji żołnierzy są obrazki ze szpitala. Kilka tygodni temu sam Putin odwiedził rannych wojskowych, choć szybko okazało się, że jednym z nich był wynajęty aktor.
Ale ujęcia szpitalne wciąż są cenne w oczach propagandystów. Stąd odwiedziny w placówce medycznej w Ługańsku ciężko poparzonego pilota myśliwca. Przy łóżku mężczyzny zjawiły się dwie rosyjskie gwiazdy estrady – muzyk i aktor Dmitrij Piewcow i młoda wokalistka Zarifa Paszajewna, znana szerzej jako Zara.
Piewcow i Zara jak Monty Python
Artyści zaśpiewali ciężko poparzonemu i leżącemu bez ruchu żołnierzowi piosenkę Bułata Okudżawy “Nie zależy nam na cenie”. Utwór opisuje strach prostego żołnierza przed ostateczną bitwą. Jeden z wersów utworu mówi, że “czeka nas ogień śmiertelny”… Przecież to brzmi jak scena z Monty Pythona. Do czego jeszcze się posunie rosyjska propaganda? Może następnym razem odwiedziny u jakiegoś żołnierza, który stracił nogi i hulajnoga w prezencie?
Szpitalną historią oburzeni są nawet sami Rosjanie. – To jakieś piekło. Na wpół martwy człowiek, bez widocznej twarzy, bez najmniejszych oznak życia. Żołnierz nieomal zabity podczas wojny, a nad nim występują artyści, wychwalający tę wojnę – napisała niezależna dziennikarka Ksenia Łarina.
Jak podał w poniedziałek Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy, od początku inwazji 24 lutego, na froncie zginęło 32 300 rosyjskich żołnierzy.
Czytaj również:
Ta tajemnicza rozmowa rodzi wiele pytań. Kurski znalazł już następcę i odejdzie z TVP?!
Biły mopem, wyzywały, przywiązywały do łóżek. Bestie w przebraniu zakonnic zgotowały dzieciom piekło
Morawiecki przerywa milczenie ws. głośnej afery. TAK premier tłumaczy się z zakupu obligacji
Źródło: o2.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU