Polityka i Społeczeństwo Wojna

Rosyjski ambasador nawet się nie kryje. To będzie pretekst rosyjskiej inwazji na Ukrainę?

Prawdziwy cel?

Pojawia się pytanie i obawa, czy uznanie przez Rosję separatystycznych republik za niepodległe, nie jest próbą eskalacji konfliktu i przygotowaniem pretekstu do inwazji. Gdy Kreml uzna Republiki Doniecką i Ługańską za niezależne kraje, oczywisty jest sprzeciw Ukrainy. Wówczas Rosja może zainterweniować, oczywiście ze względów „bezpieczeństwa”.

Można sobie wyobrazić prowokację, kiedy dojdzie do ostrzału jakiegoś osiedla pod Donieckiem. Będzie to “niesprowokowany atak Ukrainy na niepodległe państwo sprzymierzone z Rosją”. I już, mamy powód do ataku “w celu ochrony ludności cywilnej” – ocenia w rozmowie z portalem Gazeta.pl dr Dariusz Materniak, redaktor naczelny portalu Polukr.net.

Możliwe też, że Putinowi od początku chodziło o oderwanie separatystycznych republik od Ukrainy. Gdyby Duma przegłosowała uchwałę w „normalnych” okolicznościach, Zachód mógłby zareagować na te działania ostro. Jednak po wielu miesiącach rosnącego napięcia, po całym tym wojskowym spektaklu, widmie wybuchu wojny – świat nie będzie kłócił się o Donbas, który od 8 lat pozostaje poza kontrolą Ukrainy. Dla Zachodu będzie to mniej więcej zachowanie status quo: trochę pogrozi, narzuci lżejsze sankcje i ucieszy ze spokoju. Pozostanie tylko pytanie, ile ten spokój potrwa. Od aneksji Krymu minęło osiem lat, ile czasu minie, gdy Rosja sięgnie po Odessę czy Charków?

Czytaj również:


Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie