Polityka i Społeczeństwo

Rodzinom ofiar smoleńskich można oszczędzić bólu

Smoleńsk
fot. praszkiewicz / Shutterstock

Nad ranem 14 listopada odbędzie się badanie ciał ś.p. Marii i Lecha Kaczyńskich, złożonych w krypcie na Wawelu. Badania mają potrwać 4 dni, po czym 18 listopada, w skromnej ceremonii pogrzebowej odbędzie się ponowne złożenie ich do grobu. Nic nie wskazuje na to, by miało zmienić się miejsce pochówku, choć nie jest tajemnicą, że wielu Polaków źle się czuje z tym, że grób byłego Prezydenta znajduje się w Krypcie Królewskiej, pod Katedrą Wawelską. Trudno. Patos pozostanie patosem, mit budowany być musi.

A co z ekshumacjami pozostałych ofiar katastrofy w Smoleńsku z 10 kwietnia 2010 r.? Tych, którzy ekshumowani będą wbrew woli swoich bliskich. Bez asysty biskupów, bez relacji reporterów. Tych, którzy wbrew pisowskiej propagandzie także zginęli w Smoleńsku. Zginęli, nie polegli. Ci, którzy niecałe 6,5 roku temu byli ofiarami bałaganu w 36 specpułku, dziś stają się ponownymi ofiarami, tym razem okrutnych, motywowanych politycznie, smoleńskich wykopków. Barbarzyńskim przejawem smoleńskiej paranoi, która od lat napędza polityczne podziały w naszym kraju i buduje fałszywy obraz katastrofy.

Decyzją prowadzącego obecnie śledztwo, prokuratora Marka Pasionka, ekshumowane będą wszystkie, dotychczas nieskremowane ciała ofiar tego tragicznego wydarzenia. Uzasadniona ona została podejrzeniem przestępczego spowodowania śmierci, choć eksperci wskazują, że nie pojawiła się żadna oficjalna informacja na temat zmiany zakresu przedmiotowego śledztwa. W dalszym ciągu toczy się ono w sprawie spowodowania katastrofy lotniczej, nie w sprawie dokonania zamachu. Dopiero ewentualne znalezienie śladów zamachu, mogłoby uzasadniać przeprowadzenie ekshumacji. Przewrotne, co?

Premier Szydło, Prezydent Duda, ministrowie i posłowie Prawa i Sprawiedliwości przerzucają całą odpowiedzialność moralną za dzisiejsze bezczeszczenie zwłok ofiar i zakłócanie ich wiecznego odpoczynku, na Prokuratorów Naczelnej Prokuratury Wojskowej (co ciekawe pośród nich był także prokurator Pasionek), Prokuratora Generalnego Andrzeja Semereta oraz ogólnie na ekipę rządową Donalda Tuska. Podnoszą, że obowiązek wykonania sekcji zwłok po przylocie ciał z Moskwy był obowiązkiem polskich organów. Że gdyby wówczas zostały przeprowadzone, to dziś nie musieliby tego zarządzać. Mają tu niestety sporo racji. Owszem, tak jawne i bezpośrednie podważanie wiarygodności badań przeprowadzonych przez rosyjskie służby odbiłoby się na ówczesnych relacjach polsko – rosyjskich, jednak odpowiadałoby społecznym oczekiwaniom. Być może zapobiegłoby także olbrzymiemu podziałowi społeczeństwa. Wówczas, takie badanie byłoby też uzasadnione przepisami polskiego prawa oraz potrzebami polskiego śledztwa, w których rzeczywiście „wciąż nie było wiadomo, co się stało”. Istotne jest jednak to, że dziś nie sposób powoływać się na ten sam stan faktyczny i to samo uzasadnienie co w kwietniu 2010 roku.

Prokurator uprawniony jest do zarządzenia ekshumacji na podstawie art. 209 § 1  ustawy o cmentarzach. Stanowi on, że „jeżeli zachodzi podejrzenie przestępnego spowodowania śmierci, przeprowadza się oględziny i otwarcie zwłok”. I tu dochodzimy do kluczowego aspektu, politycznego charakteru przeprowadzanych ekshumacji. To, że zmieniła się władza, która oficjalne, państwowe raporty komisji złożonej ze specjalistów, zajmujących się badaniem wypadków lotniczych wyrzuciła do kosza, kasując je z państwowych stron, nie sprawia, że tego badania nie było. To, że zlikwidowano Naczelną Prokuraturę Wojskową i podporządkowano ją politykowi PiS, Zbigniewowi Ziobro nie sprawia, że liczące zapewne kilkaset tomów akta śledztwa prowadzonego od 2010 r. zniknęły. One cały czas istnieją, a prokurator Pasionek ma do nich dostęp. Istnieją dowody przeprowadzone w zgodzie z polskimi przepisami cywilnymi i procedurą karną. Są protokoły oględzin miejsca katastrofy, stenogramy z czarnych skrzynek, raporty z rejestratorów katastroficznych. Są opinie biegłych dotyczące drzewostanu w Smoleńsku, opinie psychologów dotyczące zachowania pilotów, czy przesłuchania świadków. Śmiem twierdzić, że niewiele jest katastrof lotniczych w historii światowych katastrof lotniczych, tak obszernie zbadanych. Nie tylko przez fachowców, ale i przez laików, bo przecież inaczej nie można nazwać tej zbieraniny pseudo ekspertów, których zebrał dzisiejszy szef MON. Przez przeszło 6 lat gromadzenia materiału dowodowego na temat tego, co wydarzyło się 10 kwietnia na lotnisku w Smoleńsku, nie znaleziono ANI GRAMA dowodu na to, że śmierć ofiar katastrofy została spowodowana w sposób przestępny. Słowa Prezydenta Andrzeja Dudy, poprzedzone żenującym „jako prawnik wiem”, o tym, że prokuratura w razie wątpliwości ma obowiązek działać, jest dla cierpiących rodzin siarczyście wymierzonym policzkiem.

Powiedzmy wprost. W świetle zgromadzonych dowodów, dziś w listopadzie 2016 roku, nie ma uzasadnionej racjonalnie podstawy prawnej do takiej decyzji prokuratury. Może zostać uzasadniona tylko nieracjonalnie. Ciała wykopane zostaną po to, by ślady wybuchu znaleźć. Faktycznie lub tylko deklaratoryjnie. Nie ma to zresztą zbyt wielkiego znaczenia. W szufladach niepokornych redakcji, które zbiły fortunę na smoleńskim przemyśle, czekają już z pewnością artykuły wskazujące, że zamach był. Jednak, aby je opublikować potrzebują, żeby ekshumacje się odbyły. Teksty o tym, że ślady wybuchu są albo były, ale z uwagi na upływ czasu nie da się ich już odnaleźć. Bo skoro Antoni Macierewicz zarządza już apele o poległych w Smoleńsku nawet na rozpoczęcie roku szkolnego, to nie może się przecież okazać, że oni tam po prostu zginęli. To poszło zbyt daleko, a odwrotu już nie ma.

fot. shutterstock/praszkiewicz

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Michał Kuczyński

Michał Kuczyński - Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego. Z zamiłowania bloger i autor tekstów o charakterze publicystycznym. Interesuje się polityką i ekonomią. Prywatnie miłośnik piłki nożnej, muzyki rockowej i dobrego kina. Niegdyś zapalony wiolonczelista.
Zapraszam na mojego Twittera - @KuczynskiM

Media Tygodnia
Ładowanie