Odkąd Robert Biedroń ogłosił, że nie będzie kandydował w wyborach samorządowych na stanowisko prezydenta Słupska, pojawiło się wiele głosów atakujących jego zamiary. Nagle okazało się, że zwolennicy zarówno strony rządowej jak i opozycji potrafią mówić jednym głosem. Jedni zarzucają mu rozbijanie opozycji i rozpoczynanie wojenek o ego zamiast o Polskę, natomiast drudzy skupili się na niedawnej aferze pedofilskiej i nawiązywali do jego orientacji.
To, że zwolennicy Koalicji Obywatelskiej obawiają się Biedronia, można było zauważyć tuż po ogłoszeniu jego decyzji, gdy momentalnie pojawił się tekst Renaty Grochal w Newsweek-u opisujący sprawę, niezwiązaną przecież z samym Biedroniem bezpośrednio, tak aby zahaczyć o niego jak najmocniej. Tylko ktoś naiwny mógłby sądzić, że zbieżność czasu publikacji tego materiału z czasem ogłoszenia politycznych planów Biedronia jest przypadkowa. Oczywiście, nie oznacza to, że współpraca Koalicji Obywatelskiej z nowym projektem prezydenta Słupska nie jest możliwa, ale jeśli można dać mu kuksańca w pro-opozycyjnym czasopiśmie to dlaczego by nie wykorzystać okazji?
Czy rzeczywiście Koalicja Obywatelska ma się czego obawiać? Fakty są takie, że od momentu przejęcia przez PiS władzy, rządzący zaliczają wpadkę za wpadką i aferę za aferą. Właściwie każdego dnia media donoszą o kolejnych sprawa a tymczasem słupki jak stały tak stoją. Ani Platforma ani Nowoczesna nie potrafią odbić się od dna, by w końcu prześcignąć Prawo i Sprawiedliwość w sondażach. Wspólna koalicja nieco pomogła, ale też zdaje się niewiele zmieniać na polskiej scenie politycznej – PiS jak wygrywał tak wygrywa nadal. Dlaczego?
Widzę dwie możliwe przyczyny. Pierwsza, moim zdaniem mało prawdopodobna, wyborcom podobają się wszystkie działania PiS. Oczywiście, jest jakaś część elektoratu, której wszystko się podoba i według której zmiany idą w dobrym kierunku, ale nie zapominajmy, że Zjednoczona Prawica wygrała głównie głosami wyborców z centrum, zmęczonych rządami Platformy Obywatelskiej. I o ile można było mieć jeszcze jakieś wątpliwości co do głosów podnoszonych przez opozycję na początku kadencji, o tyle dziś dla każdego zdroworozsądkowego człowieka jest dość jasne, że zapanował autorytaryzm, w którym o wszystkich kwestiach w państwie decyduje szeregowy poseł. I to dla tych wyborców centrowych jest nie do przyjęcia.
Druga przyczyna to fakt, że choć wyborcom z centrum zmiany, które serwuje naszemu ustrojowi politycznemu PiS, nie podoba się to tak samo jak nie podobały im się rządy PO i w życiu na nich nie zagłosują. Wcześniej do wyboru był jeszcze Kukiz, ale po trzech latach tej kadencji widać, że to żaden wybór i jeśli już, to dla wyborcy prawicowego. Tak więc wyborca, który miał dość rządów PO, ale nie akceptuje metod PiS został w zasadzie osierocony.
Idąc tym tropem łatwo zauważyć, że nowa inicjatywa Biedronia nie zagraża Koalicji Obywatelskiej. Oczywiście, może im odebrać kilka punktów procentowych spośród ludzi, którzy rozważali głosowanie na PO lub Nowoczesną na zasadzie wyboru między dżumą a cholerą, ale to nie będzie duża grupa. Bardziej obawiać powinno się SLD i Razem, ale tak naprawdę Biedroń może zachęcić do siebie tych niezdecydowanych oraz tych nie biorących wcześniej udziału w wyborach.
Na pewno jednak Biedroń powinien współpracować z Koalicją Obywatelską a także z PSL, SLD i Razem. Można bowiem spierać się jeśli chodzi o to jaką drogą Polska powinna podążać, natomiast nie wolno zaakceptować metod zmiany ustroju według PiS. Prawo i konstytucja powinny być dobrami nadrzędnymi a za ich nieprzestrzeganie powinny być srogie konsekwencje.
fot. Łukasz Capar, źródło: UM Słupska
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU