Gazeta Wyborcza napisała, że ministerstwo zdrowia zakupiło 1,2 tys. respiratorów, ale ich nie otrzymało i nie wiadomo, czy je zobaczy na oczy. Resort zdrowia wyraził oburzenie i nazwał publikację gazety stekiem kłamstw, informując jednocześnie, że otrzymał 50 aparatów. I zrobiło się jeszcze duszniej.
1,2 tys. respiratorów do końca czerwca miała dostarczyć firma E&K, założona przez człowieka zamieszanego w nielegalny handel bronią. Umowa między firmą i resortem przewidywała dostawę respiratorów od podmiotów z Chin, Korei i Stanów Zjednoczonych. Zamówienie opiewające na ponad 40 mln EUR na pewno rzuciłoby się w oczy na rynku medycznym. To prawie jak transfer dobrego piłkarza. Niestety nikt o nim nie słyszał.
Pochwalenie się przez Ministerstwo Zdrowia dostawą 50 urządzeń, sytuację jeszcze pogorszyło – Ministerstwo Zdrowia twierdzi, że otrzymało już 50 respiratorów z 1,2 tys., jakie kupiło od firmy E&K należącej do Andrzeja Izdebskiego zamieszanego w handel bronią. Producent aparatów, które miały być dostarczone, zaprzecza temu – pisze Gazeta Wyborcza.
Tajemnicze 50 sztuk
Łukasz Szumowski powiedział, że 50 aparatów pochodzi od “renomowanego producenta”, ale nie chciał zdradzić jakiego. Okazało się, że dostarczony sprzęt jest innego typu niż przedmiot umowy – Na pytanie, dlaczego spółka E&K dostarczyła inny sprzęt niż było to w zamówieniu, ministerstwo odpisało, że “przedmiot dostaw jest zgodny z aktualnym brzmieniem umowy” – pisze gazeta. Z ustaleń dziennikarskich wynika, że mają to być aparaty firmy Drager, ale i to nie jest pewne. Koncern zaprzecza kontaktom ze spółką E&K – Drager nie ma ani nigdy nie miał żadnych relacji biznesowych z firmą E&K, tym samym nie dostarczał respiratorów do tego podmiotu gospodarczego – brzmi oświadczenie.
Nie wiadomo, czy te 50 sztuk jest, czy ich nie ma. Obstawiam, że one są, ale nie były kupowane u producentów, bo takiej ilości sprzętu nie trzyma się w hurtowni, tylko produkuje pod zamówienie. Nawet największe koncerny nie mogą sobie pozwolić na wyprodukowanie sprzętu i złożenie go w magazynie, aby czekał na okazję. Tym samym blokując gotówkę, którą mogą obracać. Strzelam, że to są respiratory używane, kupione na rynku wtórnym.
Źródło Gazeta Wyborcza
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU