Czy w przypadku podniesienia przez PiS kwestii reparacji od Niemiec chodzi o realne działania, czy o zwykłą politykę?
W czwartek na Zamku Królewskim w Warszawie urodził się przygotowywany przez 7 lat raport na temat szkód, jakie Polska poniosła podczas II Wojny Światowej. Przede wszystkim wrażenie ma robić wyliczona kwota, a jest to ponad 6 bilionów złotych. To około dwóch budżetów Niemiec, ale według PiS, wypłata takich pieniędzy nie powinna sprawiać problemów naszemu zachodniemu sąsiadowi.
Dzisiejszy dzień jest nie tylko aktem prezentacji pewnej pracy, ale też decyzją podjęcia tej sprawy na forum międzynarodowym, a w szczególności w relacjach polsko-niemieckich – mówił prezes PiS.
Już miesiąc temu w wywiadzie dla PAP prezes PiS powiedział, że to będzie długa droga być może obliczona nawet na całe pokolenie. Wczoraj to powtórzył. Problem polega na tym, że czas w którym ogłoszono raport jest mało odpowiedni. Za wschodnią granicą trwa wojna, Polacy zmagają się z drożyzną i inflacją i nie wiedzą, czy będą w stanie w zimie ogrzać swoje domy.
Między innymi dlatego stawiane są pytania, dlaczego akurat teraz wraca sprawa reparacji i czy PiS chce podjąć realne działania, czy raczej jest to obliczone na wewnętrzny rynek polityczny.
Prawdziwy cel reparacji
Jak pisze Onet.pl, obóz władzy jest przede wszystkim zalany piętrzącymi się kryzysami. Inflacja, od nowego roku podwyżki cen energii i spowolnienie gospodarcze, powodują, że wśród wyborców Prawa i Sprawiedliwości rośnie frustracja, co pokazują badania. Wyborcy PiS na razie nie zmieniają preferencji partyjnych, ale sytuacja staje się podbramkowa.
Władza zaczęła się liczyć z utratą władzy, a elektorat musi zostać pobudzony sprawdzonymi metodami. Kiedyś była to katastrofa smoleńska, dzisiaj taką rolę mają pełnić reparacje.
Klucz do wygranej to przebudzenie naszego najtwardszego elektoratu. A ten śpi. Pobudka jest możliwa, ale potrzebne jest narzucenie agendy, w której wierny słyszy znajome nuty – mówi w rozmowie z Onetem jeden z polityków PiS.
Elementem całej operacji ma być podgrzewanie antyniemieckich nastrojów, co trwa już od dłuższego czasu. Wygląda na to, że reparacje będą punktem kulminacyjnym antyniemieckiej agendy i pozwolą PiS-owi dotrwać do przyszłorocznych wyborów.
Źródło: Onet.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU