Sam Trzaskowski zeznał, że obawia się o swoje życie i wnosi o ściganie sprawcy. – Dostaliśmy lakoniczną informację, że był telefon z pogróżkami. Od razu wzmocniliśmy ochronę prezydenta Trzaskowskiego, ale nie znaliśmy szczegółów. Nikt nam nie powiedział, kim jest sprawca i w jakim jest stanie – tłumaczy poseł Sławomir Nitras.
Dopiero potem wszystko się wyjaśniło.
– Historię pana Tomasza poznaliśmy z reportażu “Wyborczej”. Dowiedzieliśmy się, że działał pod wpływem dużych emocji, zainspirowany prawicowymi publikacjami, ale nie byłby w stanie zrobić nikomu krzywdy. Areszt zagrażał natomiast jego zdrowiu. Dlatego prezydent Trzaskowski wycofał wniosek o ściganie – dodaje Nitras.
Dziś Tomasz jest na wolności. Do tragedii by nie doszło, gdyby nie działalność prawicowych mediów…
Źródło: wyborcza.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU