Polityka i Społeczeństwo Wojna

Radosław Sikorski: Ukraina nie jest pozbawiona szans w wojnie obronnej [WYWIAD]

– Rosjanie nad Ukrainą mają przewagę, ale nie aż taką, jaka jest wymagana przy agresji, czyli 3:1. Ukraińcy nie są pozbawieni szans w wojnie obronnej. Jeżeli mądrze rozstawią swoje siły i zaatakują twarde cele typu pojazdy opancerzone, samoloty, helikoptery tą bronią, która im została dostarczona, to mogą spowodować, że ta ofensywa się załamie i może to być początek końca reżimu Putina – z Radosławem Sikorskim, byłym ministrem obrony narodowej i spraw zagranicznych o sytuacji na Ukrainie rozmawia Michał Ruszczyk.

Michał Ruszczyk: Sytuacja na granicy ukraińsko-rosyjskiej jest coraz bardziej napięta. O co tym razem gra Władimir Putin?

Radosław Sikorski: O to, co zawsze – o stworzenie wielonarodowego organizmu pod własnym przywództwem, który on nazywa Unią Euroazjatycką, a który byłby postrzegany przez innych graczy globalnych – Unię Europejską, USA, Chiny – jako równy. Do tego Władimir Putin potrzebuje całej Ukrainy. Dlatego jego planem A była wymiana władzy na prorosyjskiego prezydenta albo takie przejęcie kontroli nad geopolityczną orientacją Ukrainy, aby znalazła się  w jego strefie wpływów.  Na przykład poprzez zmuszenie Zachodu do decyzji, które Ukraińcy uznaliby za zdradę i liczenie, że to zmieni politykę ukraińską. Plan B to uczynienie z Ukrainy państwa upadłego, tak, aby nie stała się krajem sukcesu, żeby nie zainspirowała Rosjan.

Dopiero plan C to rozbiór Ukrainy, który już się raz, a w zasadzie dwa razy, dokonał i o którym znowu słyszymy.

Czy ten plan Putinowi się uda? 

Krym się udał, bo Ukraińcy oddali go bez walki i dlatego to posunięcie zyskało popularność w Rosji.

Donbas natomiast już nie bardzo. Miały wtedy miejsce pucze prorosyjskie w kilkunastu miastach, Charkowie, Odessie, Dniepropawłowsku, które się nie udały i  Putin został z ogryzkami dwóch prowincji. Teraz na pucze chyba nie liczy. Wszystkie jego ruchy są uprzedzane, kontrowane informacyjnie przez Stany Zjednoczone, a więc nawet prowokacje nie będą wiarygodne. Nie pamiętam, aby przywódca dużego kraju z oczywistym wyjątkiem Donalda Trumpa, wzbudzał tak powszechną nieufność. Jeżeli raz zyska się reputację kłamcy, to trudniej się działa. Tak więc nie uważam, żeby to szło po myśli Putina.

Niedawno odbyło się kilka spotkań, w czasie których Putin rozmawiał z liderami zachodniego świata: Joe Bidenem, Olafem Scholzem czy Emmanuelem Macronem. Czy dopuszczenie go na światowe salony jest dla prezydenta Rosji dostateczną motywacją, aby zaprzestać agresywnej polityki w stosunku do Ukrainy?

Przywódcy Zachodu rozmawiają z Putinem tak samo, jak policja rozmawia z terrorystą czy samobójcą, chcąc odwieść go od zrobienia czegoś szalonego. W tym sensie trzeba  próbować. Jednak te pielgrzymki  do Moskwy są niebezpieczne dla pielgrzymujących, ponieważ Putin używa tradycyjnych metod upokarzania swoich gości. W tym kryzysie trzeba oddać Amerykanom, że strategicznie używają  zasobów wywiadowczych i realistycznie, bez złudzeń przestrzegają Putina przed konsekwencjami.

Uważam, że jednak źle się dzieje, gdy przywódcy państw członkowskich UE działają na własną rękę  i omijają instytucje, które powołaliśmy do tego w Traktacie Lizbońskim. Jest jeszcze jeden aspekt – przy kolejnych rozbiorach Polski Rosja miała zachodnich partnerów, a dzisiaj jest sama.

Rosja wysunęła wobec Zachodu ultimatum o nierozszerzaniu NATO i Unii Europejskiej o Ukrainę oraz wycofaniu wojsk natowskich ze wschodniej flanki. Czego faktycznie Putin będzie chciał w zamian za odstąpienie od inwazji?

Przecież nie ma nagrody za niewywoływanie wojny w Europie! Te żądania były bezczelne. To NATO decyduje, jaką politykę prowadzi, a kraje kandydujące decydują, czy chcą złożyć aplikację. Ukraina złożyła podanie i ono zostało odrzucone. To zresztą  pokazuje, jaka to  propaganda, ponieważ w sojuszu nie ma jednomyślności i długo w tej sprawie nie będzie. To kompletnie wyimaginowany pretekst.

Ukraina nie zagraża Rosji, to Putin chce Ukrainy.

Czy wspólna polityka UE wobec Rosji powinna w końcu powstać?  

Chciałbym, żeby w Europie  każde państwo członkowskie robiło to, w czym jest najmocniejsze. Na przykład, aby Niemcy przewodzili Unii Gazowej, tak, byśmy negocjowali wspólnie, np. poprzez Komisję Europejską, kontrakty gazowe, a Brytyjczycy, żeby zajęli się zamknięciem tej pralni rosyjskich pieniędzy w City of London, a nie na odwrót.

Czy, Pana zdaniem, konflikt zbrojny Rosji z Zachodem może się opłacić w sytuacji, gdy Kreml ma inne narzędzia, dzięki którym może ingerować w wewnętrzne sprawy państw Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych?

Rosja ingeruje, ale wielkich sukcesów na tym polu nie mają. Może udało im się  z Brexitem, w wyborze Donalda Trumpa, oczywiście, pomogli, ale marginalnie.  Jednak sądzę, że dawanie kolejnych milionów pani Le Pen, tym razem za pośrednictwem Orbana,  to inwestycja, która się nie zwróci.


Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Michal Ruszczyk

Historyk i dziennikarz współpracujący z portalami informacyjnymi i mediami obywatelskimi. Redaktor Sieciowej Telewizji Obywatelskiej Video Kod. Redaktor miesięcznika “Nasze Czasopismo” od stycznia 2018 do marca 2019. Od października 2018 współpracownik portali internetowych - Crowd Media, wiadomo.co i koduj24. Współzałożyciel i członek zarządu Stowarzyszenia Kluby Liberalne do marca 2019 roku. Od kwietnia 2019 związany z Koalicją Ateistyczną. Były członek warszawskich struktur Nowoczesnej.

Media Tygodnia
Ładowanie