Po zwycięstwach pod Siewierodonieckiem i Lisiczańskiem Władimir Putin nabrał wiatru w żagle i grozi wszystkim dookoła.
Ciężkie walki pod Siewierodonieckiem i Lisiczańskiem w obwodzie ługańskim zakończyły na razie rosyjską ofensywę w Donbasie. Ukraińska armia musiała się taktycznie wycofać na kolejne pozycje obronne. Na froncie na razie zapanuje “techniczna przerwa”, bowiem Rosjanie muszą uzupełnić stany osobowe i sprzętowe po wykrwawiających bitwach.
Putin starszy
Pod tych dwóch zwycięstwach Władimir Putin chyba poczuł wiatr w żaglach i zaczyna grozić wszystkim dookoła. Jak informuje Onet.pl za rosyjską agencją informacyjną Ria Nowosti, prezydent Federacji Rosyjskiej spotkał się z przywódcami frakcji partyjnych w Dumie Państwowej i wygłosił przemówienie.
Putin dokonał oceny aktualnej sytuacji międzynarodowej i zapowiedział złowrogo, że wojna w Ukrainie to nie jest jego ostatnie słowo.
Słyszeliśmy już wiele razy, że Zachód chce walczyć z nami do ostatniego Ukraińca. To tragedia dla narodu ukraińskiego, ale wydaje się, że wszystko do tego zmierza. Każdy powinien wiedzieć, że tak naprawdę jeszcze niczego na poważnie nie zaczęliśmy – stwierdził.
Jednocześnie nie zrezygnowaliśmy z negocjacji pokojowych. A ci, którzy odmawiają, powinni wiedzieć, że im dalej pójdą, tym trudniej będzie im z nami negocjować – dodał.
Rosyjska i ukraińska taktyka
Kilkadziesiąt ostatnich dni wojny w Ukrainie zostało zdominowane przez dwie duże bitwy o Siewierodonieck i Lisiczańsk. Gdy trwały rosyjskie przygotowania do uderzenia w Donbasie, eksperci mówili o bitwie pancernej i dużej roli artylerii. Wielkiego starcia czołgów nie było, ale artyleria odegrała kluczową rolę w rosyjskiej ofensywie.
Na niektórych odcinkach frontu przewaga w armatach wynosiła nawet 10:1 na korzyść zbrodniarzy wojennych. Morderczy ostrzał artyleryjski poprzedzał natarcie piechoty. Gdy ukraińskie pozycje okazywały się nadal silnie bronione, Rosjanie się wycofywali i ponownie mielili ziemię artylerią. I tak do skutku.
Zasięg ukraińskiej artylerii nie pozwalał na skuteczny ogień kontrbateryjny. To się zaczęło zmieniać po dostawie systemów HIMARS o zasięgu 80 km. Jednak liczba dostarczonych systemów rakietowych nie jest w stanie wyeliminować rosyjskich armat, bowiem ich liczba jest ogromna.
Według ostatnich ocen analityków wojskowych, Ukraińcy przyjęli nową taktykę. Zasięg HIMARS-ów pozwala im na rażenie składów rosyjskiej amunicji mieszczących się głęboko za liną frontu. W ostatnich dniach wzrosła w mediach społecznościowych liczba filmików pokazujących płonące składy amunicji.
Źródło: Onet.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU