Tydzień temu w upolitycznionej KRS wzięli się za gardła. Oczywiście poszło o pieniądze. Nawet politycy Zjednoczonej Prawicy czują niesmak.
Dodatkowe dojenie pieniędzy w upolitycznionej Krajowej Radzie Sądownictwa polegało na zwoływaniu zdalnych posiedzeń. Niektórzy sędziowie zamiast pracować w komisjach, w czasie gdy Rada spotyka się na posiedzeniu, gromadzili się w innych terminach za co dostawali dodatkowe diety. W sumie jest mowa o wydojeniu 160 tys. zł.
Tydzień temu w KRS-ie wzięli się za gardła i odwołano przewodniczącego Leszka Mazura oraz rzecznika prasowego i członka prezydium Rady Macieja Miterę. Oficjalnie ze względu na utratę zaufania, nieoficjalnie poszło o pieniądze. Leszek Mazur w odpowiedzi na pytania dziennikarzy, którzy wystąpili z zapytaniem w trybie dostępu do informacji publicznej, przekazał dokumenty po których wybuchła afera z dodatkowymi pieniędzmi.
Ta sytuacja budzi niesmak nawet wśród polityków Zjednoczonej Prawicy – Te wątpliwości, które się pojawiły po dymisji pana Mazura, to cale zamieszanie, kładzie się dużym cieniem – mówi Tadeusz Cymański z rozmowie z reporterką Gazety Wyborczej. Dopytywany, czy cień o którym mówi odnosi się do KRS dodaje, że “może nie na KRS ale na postępowaniu konkretnych ludzi”. Michał Wójcik, wiceminister sprawiedliwości, rzucił tylko, że nie ma nic wspólnego z KRS. W co oczywiście nikt nie wierzy.
W międzyczasie w mediach pojawił się krytyczny wobec sądowniczych “reform” raport Najwyższej Izby Kontroli. Kontrolerzy stwierdzili, że postępowania w sądach uległy znaczącemu wydłużeniu, a sztandarowy pomysł resortu sprawiedliwości, polegający na losowym dobrze sędziów do prowadzenia spraw jest podatny na manipulacje.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU