– Sądzę, że dojdzie do przyśpieszenia, ponieważ przywódcy Europy zrozumieli, że uzależnienie energetyczne od Rosji jest zagrożeniem dla Unii Europejskiej. Do tej pory fundusze, które zostały pozyskane przez Polskę z programu do handlu uprawnieniami ETS, zostały zmarnowane, gdyż – tak jak powiedziałem – rząd utrudnia przechodzenie na OZE oraz badania – z Przemysławem Słowikiem, przewodniczącym partii Zieloni o transformacji energetycznej w kontekście wojny na Ukrainie i sankcji nałożonych na Rosję rozmawia Michał Ruszczyk.
Michał Ruszczyk: Parlament Europejski pracuje nad uniezależnieniem państw członkowskich od rosyjskich surowców energetycznych. Jak Pan ocenia tą inicjatywę?
Przemysław Słowik: Dobrze, ale należy powiedzieć, że działania są spóźnione. Niestety Unia Europejska sama uzależniła się od rosyjskich surowców energetycznych i z czasem to tylko rosło. Widzimy to doskonale w Polsce. Jednak nie oznacza to, że działania te nie są potrzebne zwłaszcza w obecnej sytuacji geopolitycznej i planów Unii Europejskiej w zakresie ekologicznej gospodarki.
Jakie państwa mogłyby zastąpić Rosję w dostarczaniu Unii Europejskiej gazu i ropy?
W Europie jest kilka gazociągów, chociażby Baltic Pipe, które są w stanie zaopatrywać w gaz państwa europejskie. Poza tym np. Stany Zjednoczone i Arabia Saudyjska, które na czas wojny i odchodzenia od surowców rosyjskich mogłyby zaopatrywać Europę w ropę.
Czy Europa jest w stanie bez importu zewnętrznego zaspokoić swoje potrzeby energetyczne?
Gdybyśmy w tej chwili chcieli się odciąć od Rosji i bazować tylko na rezerwach to jest to niewykonalne. To będzie proces, który musi przyśpieszyć, ale kierunki już znamy. Moim zdaniem to, co się mówi na forum europejskim, ale nie w Polsce, to fakt, żeby doprowadzić też do mniejszego zużycia energii. To jest wykonalne, tylko należy zmienić technologię budowania energooszczędnych budynków i przyspieszyć ocieplanie już istniejących, aby zużywały mniej energii. Zrealizowanie tych planów będzie też krokiem w stronę przejścia na odnawialne źródła energii. Energii która jest tańsza i bezpieczniejsza dla środowiska.
Jak długo może trwać uniezależnienie się Europy i Polski od rosyjskich surowców?
Jeśli chodzi o Polskę, to jesteśmy w stanie w każdej chwili zamrozić dostawy gazu na trzy miesiące, ale problem pojawi się później, kiedy zacznie się sezon grzewczy. Wtedy będzie dobiegała końca polska umowa z Gazpromem, a z deklaracji rządu wynika, że nie zostanie ona przedłużona. Oprócz tego zostanie uruchomiony Baltic Pipe, o którym już wspomniałem.
Reasumując jeśli chcemy się uniezależnić od rosyjskich surowców, to już teraz należy działać zwłaszcza, że rezerwy mamy, a alternatywy są. Te zmiany są niezbędne.
Czy energetyka atomowa może stanowić tymczasowe rozwiązanie zastępując paliwa kopalne?
Musimy pamiętać, że energetyka atomowa również opiera się o paliwa kopalne. Należy uświadamiać, że elektrownie jądrowe opierają się na uranie i w tej kwestii Rosja jest drugim co do wielkości eksporterem tego surowca na przykład dla Ameryki.
Odpowiadając na Pana pytanie, moim zdaniem ciężko mówić w tym konkretnym przypadku o tymczasowym rozwiązaniu, ponieważ energia jądrowa jest droga, a budowa elektrowni trwa długo. Jeśli się spojrzy na tego rodzaju inwestycję na świecie, to należy powiedzieć wprost, że żadna taka inwestycja nie zakończyła się w terminie w przeciągu ostatnich dwóch dekad. W obecnej sytuacji geopolitycznej należy szukać szybkich, ale niekoniecznie tanich rozwiązań. Najlepszym sposobem na uniezależnienie się od Rosji jest inwestowanie w OZE. Niestety w Polsce rządzący utrudnili przepisy w celu budowania nowych źródeł tego rodzaju energii, co jest problematyczne.
Dla jakich źródeł energii wojna może stać się szansą?
Jeśli chodzi o energię elektryczną, która może być uzyskiwana w najprostszy sposób. To znaczy poprzez OZE. Wiatraki, fotowoltaika w połączeniu z biogazowniami zapewniłyby niezależność energetyczną, gdyż sytuacja na Ukrainie pokazała, że gromadzenie źródeł energii w jednym miejscu jest niebezpieczne.
Natomiast plusem OZE, biogazowni i fotowoltaiki jest fakt, że są one rozproszone, a to w przypadku ewentualnej agresji nie zagraża pozbawieniu państwa dostaw energii tak jak na Ukrainie. Mam na myśli sytuację z elektrownią atomową w Zaporożu. Jeśli wojna na wschodniej granicy zakończyłaby się powodzeniem, to Polska czy inne państwa bałtyckie mają powody do obaw i to pokazuje, że zagrożenie nie tylko militarne, ale też energetyczne stało się realne. A tak, jak powiedziałem energia rozproszona jest trudniejsza do zatrzymania.
Czy wojna na Ukrainie spowoduje, że w Polsce dojdzie w końcu do realnej transformacji energetycznej?
Wątpię, ponieważ z jednej strony przedstawiciele rządu zapowiadają, że będą likwidowane bariery prawne dla OZE, a z drugiej strony są wprowadzane przepisy, które uniemożliwiają rozwój tej energii. Widać, że w tej sprawie słowa rządu, a czyny są ze sobą sprzeczne, a węgiel mimo sytuacji geopolitycznej będzie miał większy udział w wytwarzaniu energii w Polsce. To jest jeszcze większe uzależnienie się od Rosji.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU