Robert Koliński, działacz Partii Razem z Elbląga, wygrał sprawę sądową z działaczami ONR. Chodziło o to, czy można nazywać Obóz organizacją faszystowską. Czy wyrok może być podstawą do delegalizacji organizacji?
ONR organizacją faszystowską?
Wyrok zapadł dokładnie 17 lutego br. Proces trwał aż cztery lata. Sąd Najwyższy odrzucił skargę kasacyjną działaczy ONR i przyznał rację sądom niższych instancji. Te zaś wcześniej orzekały na korzyść Kolińskiego.
O co jednak dokładnie chodzi? Wszystko zaczęło się w lutym 2017 r. Przed 1 marca, Dniem Żołnierzy Wyklętych, Młodzież Wszechpolska i Obóz Narodowo-Radykalny przygotowywały w Elblągu “Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych”.
Powyższy pomysł nie spodobał się Kolińskiemu. W odpowiedzi napisał na Facebooku i w komentarzach w lokalnym serwisie portel.pl, że ONR to organizacja faszystowska. Stwierdził, że „w sposób jawny odwołuje się do swych przedwojennych, faszystowskich, antysemickich, rasistowskich i ksenofobicznych korzeni”.
– Bardzo się zdziwiłem, kiedy kilka tygodni później dostałem pozew sądowy od nieznanego mi człowieka, Jacka Gierwatowskiego – wspominał na łamach Wyborczej.pl działacz Razem. – Pozywał mnie jako wzburzony obywatel, ale z artykułu kodeksu karnego, jakobym znieważył tymi wpisami ONR, a jemu samemu utrudnił organizację zbiórek publicznych. Na rozprawie w sądzie okazało się, że pan Gierwatowski nie jest tylko wzburzonym obywatelem, ale działaczem ONR i występuję w imieniu tej organizacji – dodał.
Co było dalej? W czerwcu 2017 r. Sąd Rejonowy w Elblągu umorzył postępowanie. Uznano, że Koliński miał prawo wyrazić własne opinie, te zaś „nie wykraczały poza standardy występujące na portalach społecznościowych”.
Okazało się, że działacz ONR-u złożył zażalenie do sądu okręgowego. Sprawa trwała więc nadal.
– Gdy sprawa stała się głośna, wsparli mnie historycy z całego kraju. Profesorowie, wykładowcy akademiccy, studenci pisali do mnie i wysyłali materiały na temat przedwojennego i współczesnego ONR. Dzięki temu zgromadziłem mnóstwo dowodów wskazujących na faszystowski charakter tej organizacji O wielu faktach, które przedstawiałem przed sądem, nie mieli pojęcia ONR-rowcy, którzy mnie pozywali. Szeroko otwierali oczy ze zdziwienia, gdy opowiadałem o kolaboracji części ONR-u z nazistami w czasie wojny – dodawał dalej w wywiadzie dla Wyborczej.pl lewicowiec.
Finał sprawy może mieć zaś zaskakujące implikacje.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU