Mateusz Morawiecki relacjonował polskim mediom przebieg jego spotkania z prezydentem Emmanuelem Macronem. W czasie konferencji popełnił zabawną gafę językową albo – jak głosi inna mroczna teoria – powiedział na głos, co myśli o tych całych hakerach.
Ataki srakerskie
Mateusz Morawiecki w ostatnią środę 24 listopada spotkał się w Paryżu z prezydentem Francji, Emmanuelem Macronem. Rozmawiano m.in. o sytuacji na granicy Polski z Białorusią czy działaniach Rosji, która gromadzi swoje wojska przy granicy z Ukrainą. Później premier zrelacjonował przebieg rozmowy dla polskich mediów.
– Również rozmawialiśmy o szczególnej broni rosyjskiej jaką jest niestety propaganda, szerzenie fake newsów, ataki hakerskie, srakerskie, cyberprzestrzępczość – powiedział.
BRZMI GROŹNIE. pic.twitter.com/FvaKIwaSWo
— Tygodnik NIE (@TygodnikNIE) November 24, 2021
Skąd słowo “srakerskie” w ustach szefa polskiego rządu? Albo to zwykłe przejęzyczenie, albo… świadome działanie! Tak, tak, nasz premier chciał zapewne poniżyć i wyśmiać cyberprzeciwników i pokazać im, gdzie ich ma! Swoją droga – TVP, nie musicie nam dziękować za tę interpretację…
Zemsta za aferę mailową
Morawiecki ma na pieńku z hakerami. W końcu to oni włamali się do skrzynki mailowej Michała Dworczyka, bliskiego współpracownika premiera, i przez to uzyskali ponoć dostęp do sporych zasobów wiadomości, jakie przesyłali sobie liderzy PiS. Rząd przez miesiące bronił się, że część z tych maili to fałszywki, ale nigdy nie ujawniono, które wiadomości są prawdziwe, a które nie.
Możliwe, że premier celowo obśmiał (lub idąc jego tokiem myślenia, zrobił coś o wiele bardziej obrzydliwego) teraz “srakerów”. Co na to poniżeni hakerzy? Na razie nie wiadomo…
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU