Rok 2020 dobiegł końca. Był fatalny. Tak, wiemy, to eufemizm. Świętując jego zakończenie, mamy dla was trochę miodu na uszy. Przypominamy zeszłoroczne płyty muzyczne, które mogliście pominąć, a mogą przypaść wam do gustu (zwłaszcza, jeśli preferujecie ciężkie brzmienie gitar!).
Metallica – “S&M 2”
Ostatnią płytę studyjną Metalliki mogliśmy posłuchać w 2016 r. W tym roku panowie nagrali jednak drugi album koncertowy z orkiestrą symfoniczną. “S&M” wydano w 1999 r. Teraz poznaliśmy jego kontynuację.
Czy jednak warto było czekać na powtórkę eksperymentu sprzed 20 lat? Zdania są podzielone, ale jedno trzeba Metallice zostawić – nadal potrafi przygotować show, na jaki nie mogą sobie pozwolić inne gwiazdy rocka.
W ramach 2 CD zespół i orkiestra prezentują zarówno klasyczne utwory takie jak “Master of Puppets” czy “Nothing Else Matters”, ale też nowe, symfoniczne wersje mniej znanych kompozycji z ostatnich trzech albumów zespołu. Jednym z singli stało się zresztą akustyczne “All Within My Hands”, które pierwotnie znalazło się na kontrowersyjnej “St. Anger”. Tyle że w 2003 r. była to jednak z tych kompozycji Metalliki, która przesunęła granice sonicznej wytrzymałości fanów, a teraz grupa przearanżowała numer na mroczną balladę.
Całość ozdabiają też utwory z gatunku muzyki poważnej, które wykonuje sama orkiestra.
Marilyn Manson – “We Are Chaos”
W porządku, singiel, czyli utwór tytułowy, zapowiadał katastrofę i najgorszą płytę w dyskografii Mansona. Ostatecznie całość oczarowuje!
Marilyn Manson już parę lat temu dojrzał – zrzucił gumowe rogi, a dziwne lateksowe stroje schował na strychu. Założył garnitur i zaczął nagrywać… najlepsze piosenki w dyskografii. Industrial i metal odeszły w dużej mierze w zapomnienie. W to miejsce pojawiły się niemal bluesowe ballady, w których dawny diabeł w ludzkiej skórze podejrzanie się przed nami otwiera. Czy wcześniejszy wizerunek był tylko próbą ukrycia się przed światem nadwrażliwego introwertyka? A może Manson znowu się z nami bawi? Odpowiedzi szukajcie na “We Are Chaos”.
AC/DC – “Power Up”
Tylko krowa i muzycy AC/DC nie zmieniają poglądów! W efekcie zespół nagrał kolejną, dynamiczną płytę. Gdy się jej słucha, aż nie chce się wierzyć, że wszystko to grają ludzie w wieku waszych dziadków! Rock konserwuje? Posłuchajcie sami!
Iron Maiden – “Nights of the Dead”
A skoro przy seniorach ciężkiej muzyki jesteśmy… Iron Maiden też nie próżnuje i nagrało kolejny album koncertowy. W porządku, “Nights of the Dead” ma lekko płaskie brzmienie, a i wokal Bruce’a Dickinsona lekko zawodzi (facet pokonał jednak nowotwór krtani), ale konia z rzędem temu, komu ciśnienie nie skacze przy największych hitach Brytyjczyków.
Plusem albumu jest to, że tym razem zespół wykonał na żywo kilka mniej znanych utworów.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU