Zjednoczona Opozycja to na razie jest Yeti, każdy o nim mówi tylko nikt go nie widział. W zeszłym tygodniu odbyło się w Sejmie spotkanie liderów Platformy, Nowoczesnej, SLD i KOD-u. W ubiegłą niedzielę Ryszard Petru wyjawił plany Nowoczesnej na wybory samorządowe – “W jednej trzeciej miast wojewódzkich kandydatów na prezydentów, jako jedynych kandydatów opozycji, wystawia Nowoczesna. W pozostałych dwóch trzecich, kandydatów na prezydentów miast wskazują pozostałe ugrupowania opozycyjne, a my ich popieramy.” To takie pierwsze koty za płoty i dobrze, że jakieś negocjacje się odbywają ponieważ wyborcy mogą zobaczyć kawałek stopy lub nawet kolana tego Yeti.
Badania pokazują, że Zjednoczona Opozycja (PO, Nowoczesna, PSL) jest w stanie wygrać z Prawem i Sprawiedliwością wybory. Tutaj od razu możemy wykreślić Ludowców, bo ustami rzecznika zapowiedzieli pójście do wyborów samorządowych pod własnym szyldem. Szyld jest mocny i z długą historią a jeżeli do tego wspomni się o partii PSL jako “obrotowej”, to nie ma im się co dziwić. PSL może być za, a nawet przeciw, a w ogóle najlepiej czuje się w roli apelującego o spokój oraz rozwagę. I taką rolę będą zapewne chcieli pełnić podczas elekcji samorządowej.
Jak każdy wie, w życiu są zawsze plusy ujemne i plusy dodatnie. Hurraoptymizm panujący w szeregach elektoratu największej partii opozycyjnej i jej młodszego brata lub jak kto woli siostry, na wieść o zjednoczeniu jest naturalnie zrozumiały. Tego oczekują i tego chcą i w tym kawałku stopy, który Yeti chce wstawić między drzwi w wyborach widzą nadzieję na pokonanie ugrupowania, którego poparcie oscyluje w okolicach 40 procent. Tylko jak się człowiek zgłębi w niuanse, to może się okazać, że akurat w przypadku Zjednoczonej Opozycji ta nadzieja wyborców będzie pokutowała jako matka głupich.
Wybiegnijmy zatem w przyszłość i wyobraźmy sobie studnio telewizyjne lub radiowe w którym zasiadają przedstawiciele zjednoczonego bloku, PiS-u, PSL, Kukiz’15 i przedstawiciel Pałacu Prezydenckiego. Dzień wcześniej Komisja Reprywatyzacyjna rozpętuje ogromną burzę na temat jakiejkolwiek ze zwróconych w Warszawie nieruchomości. Paski informacyjne grzeją się do czerwoności, a portale internetowe robią z tego głównego newsa. I wtedy w studiu pada pytanie o reprywatyzację do przedstawicieli Zjednoczonej Opozycji. Tak, dokładnie dzieje się to o czym myślicie. Przedstawiciel Nowoczesnej z pełnym zaangażowaniem krytykuje rządy Platformy, z kolei reprezentant PO raczej miota się z odpowiedzą na pytanie. I jaki obraz opozycji w tym momencie widzi wyborca? Opozycji skłóconej oraz nie mówiącej jednym zjednoczonym głosem, a to nie będzie działało korzystnie na wizerunek nowego bytu wyborczego.
Ktoś słusznie może zauważyć, że jak to jest blok wyborczy, to do rzeczonego studia przyjdzie tylko jeden reperezentant drużyny i wtedy będziemy słyszeli jeden głos. I będzie miał w tym absolutną rację. Problem polega na tym, że po kilku godzinach do innej stacji przyjdzie już nie Pan/Pani “A” tylko Pan/Pani “B”, bo chyba trudno sobie wyobrazić wizyty w mediach osób reperezentujących tylko jednego sojusznika. Reprywatyzacja to tylko jeden z przykładów chyba najbardziej rozpalający opinię publiczną. Różnic jest więcej, choćby ostatnie deklaracje w sprawie liberalizacji aborcji.
Nie jest moim celem zasianie ziarna niepewności wśród wyborców, a raczej zwrócenie uwagi na jeden z wariantów prowadzenia kampanii wyborczej przez Prawo i Sprawiedliwość i dużo wcześniejsze wyciągnięcie wniosków. Jakbym był specjalistą od PR i prowadzenia kampanii wyborczych, to na miejscu Prawa i Sprawiedliwości grałbym na pokazanie różnic czego efektem byłby brak spójnego przekazu. I pewnie tak właśnie będzie, bo takiej okazji nie można przepuścić. To tylko i wyłącznie będzie działało demobilizacyjnie i z pewnością osłabi bonus wyborczy jaki się otrzymuje za zjednoczenie.
Dzisiaj Nowoczesna i Platforma Obywatelska jeszcze wbijają sobie szpile ale za pół roku trzeba będzie zacząć udowadniać wyborcom, że wszystko co złe to już przeszłość, a to może być nie lada wyzwanie. Kampanie wyborcze z zasady są okazem najwyższej brutalności i PiS będzie – kolokwialnie mówiąc – wrzucało na tapetę tematy, które nie mają większego związku z samorządami. Tam w wielu punktach będzie można ukazać dysfunkcję porozumienia wyborczego. Twardzi zwolennicy zjednoczenia wiedzą, że to będzie małżeństwo z rozsądku. Ci mniej interesujący się polityką oraz wahający się z oddaniem głosu zobaczą chaos. Nie chcę być złym prorokiem ale w finale może się okazać, że wynik wyborczy będzie gorszy od prognozowanego. To będzie katastrofa i wstęp do całkowitej marginalizacji a nawet likwidacji bloku demokratycznego.
Follow me on Twitter
fot. flickr/PO
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU