Jarosław Kaczyński wypowiedział się na temat prognoz inflacyjnych serwowanych przez Adama Glapińskiego. Prezes PiS pogroził mu palcem.
Nie ma chyba w Polsce ekonomisty czy specjalisty od finansów, który brałby na poważnie zapowiedzi Adama Glapińskiego na temat inflacji i kondycji gospodarczej kraju. Szef Banku Centralnego pomylił się już tyle razy, że do policzenia jego błędnych prognoz brakuje palców u rąk i nóg.
Donald Tusk zaraz powrocie do polskiej polityki powiedział, że Adamowi Glapińskiemu nie powierzyłby nawet prowadzenia finansów w klasie podstawowej. – Prezes NBP nie ogarnąłby nawet Szkolnej Kasy Oszczędnościowej – mówił lider Platformy Obywatelskiej.
Były szef Rady Europejskiej podkreślał, że wybór Glapińskiego na drugą kadencję w fotelu szefa NBP będzie zabójczy dla portfeli Polaków. Donald Tusk wiele się nie pomylił, bo inflacja, zamiast hamować, cały czas osiąga rekordowe poziomy i jest najwyższa od 25 lat.
Prezes kiwa palcem
Jarosław Kaczyński podczas wyborczego spotkania w Olsztynie, został zapytany o sprawy związane ze zwalczaniem inflacji. Stwierdził, że “nie jest jasnowidzem” i musi polegać na Adamie Glapińskim. Nie obyło się bez wbicia małej szpileczki w prognozy prezesa NBP na temat tempa inflacji.
Muszę zdawać się na prezesa NBP Adama Glapińskiego, choć muszę powiedzieć, że przedtem się nieco mylił, co nie oznacza, że jego działania mają wpływ na inflację, bo to jest absolutne kłamstwo – powiedział.
Kaczyński dodał, że najnowsze przewidywania Glapińskiego mówią, że od połowy przyszłego roku inflacja nie będzie się zwiększać.
Prezes PiS pośrednio przyznał rację nie tylko Donaldowi Tuskowi, ale także wielu ekonomistom. Do tej pory mieliśmy do czynienia z permanentną obroną Glapińskiego przez polityków PiS.
Źródło: RMF FM, pap.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU
