Ponad tydzień temu w poznańskiej katedrze protestowało około 20 osób. Policja prowadzi dochodzenie po zawiadomieniu złożonym przez księdza.
Około 20 osób po rozpoczęciu mszy w poznańskiej katedrze stanęło pod ołtarzem z transparentami: “Katoliczki też potrzebują aborcji”, “Aborcja bez granic” czy “Jesteśmy dla was praktykujące siostry”. W kościele zostały także rozrzucone ulotki opisujące przyczynę protestu – Jezus byłby z nami. Maryja miała wybór – mówiła młoda kobieta. Ksiądz wezwał policję, która wynegocjowała dobrowolne opuszczenie katedry przez protestujących.
Interwencja kończy się na legitymowaniu, nikt nie zostaje zatrzymany. Ale jeszcze tego samego dnia po południu do komisariatu na poznańskiej Polance zgłasza się ksiądz, który odprawiał mszę – informuje Gazeta Wyborcza. Na zawiadomieniu złożonym przez duchownego widnieje art. 195, przewidujący dwa lata więzienia za “złośliwe przeszkadzanie publicznemu wykonywaniu aktu religijnego”.
Policja wszczęła dochodzenie i na razie nie postawiła nikomu zarzutów – Złośliwe zakłócanie mszy jest przestępstwem ściganym z urzędu, więc zapewne i tak, po zapoznaniu się z notatkami policjantów, wszczęlibyśmy dochodzenie – mówi anonimowo funkcjonariusz wielkopolskiej policji.
Sprawa nie jest taka oczywista – pisze Wyborcza. Prawnicy od dawna się spierają, jak rozumieć “złośliwe przeszkadzanie w nabożeństwie”. W jednym z opracowań prawniczych można przeczytać – (…)zachowanie wynikające z chęci obrażenia, wyszydzenia, znieważenia, upokorzenia, zohydzenia, wywołania pośmiewiska, poniżenia uczuć wykonujących akty kultu religijnego”.
Źródło Gazeta Wyborcza
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU