1 stycznia wejdzie w życie “Polski ład”, który miał przynieść Zjednoczonej Prawicy zyski w sondażach. Ile podatnik zapłacił za promocję rządowego programu?
Od 1 stycznia wejdą w życie rozwiązana zaplanowane w ramach “Polskiego ładu”. Już dzisiaj wiadomo, że rządowy program w obszarze podatków, to jeden wielki ładunek niepewności. Zjednoczona Prawica liczyła na to, że “Polski ład” wyniesie ją na wyżyny sondażowe i spekulowano nawet, czy to nie posunie władzy do rozpisania przyspieszonych wyborów.
Już na samym początku nowy system podatkowy został poddany srogiej krytyce przez ówczesnego wicepremiera Jarosława Gowina. Szef Porozumienia codziennie grzmiał, że władza podnosi podatki, a PiS-owskim programem oberwą przedsiębiorcy. Gowin tak naciągnął tym strunę, że m.in dlatego wyleciał z rządu. Tym samym “Polski ład” stał się porażką komunikacyjną obozu władzy, a obywatele zaczęli do niego podchodzić z rezerwą.
Wydano już miliony na promocję
Z końcem roku nasiliły się działania promujące nowy PiS-owski program. To ulotki rozsyłane do Polaków oraz spoty reklamowe. Obie formy dotarcia do obywateli rozpływają się w zachwytach nad korzyściami, jakie niesie ze sobą “Polski ład”. Radio Zet podlicza, ile to wszystko kosztowało. Koszty zaczynają się zbliżać do 10 mln zł.
Przed świętami do skrzynek pocztowych dotarły rządowe ulotki. Za wydrukowanie oraz kolportaż materiałów promocyjnych, Ministerstwo Finansów zapłaciło 4,1 mln zł. Na ekranach telewizorów pojawiły się spoty. Na emisję w czterech stacjach telewizyjnych oraz dwóch radiowych, rząd wydał prawie 4,3 mln zł.
Zyski zjedzone przez inflację
Nawet jeżeli obywatele skorzystają na “Polskim ładzie” podatkowo i zostanie im w portfelach więcej pieniędzy, zyski zostaną skonsumowane przez inflację. Co więcej, w ocenie Ludwika Koteckiego, byłego wiceministra finansów i kandydata Senatu do Rady Polityki Pieniężnej, PiS-owski program napędzi jeszcze bardziej inflację. Konsument, w którego kieszeni zostało więcej pieniędzy, będzie chciał je wydać, a to będzie oddziaływało na wzrost cen.
Pracodawcy zaczynają się już mierzyć z podwyżkami dla pracowników, co może spowodować efekt tzw. spirali inflacyjnej. Inflacja powoduje spadek siły nabywczej pieniądza, więc pracownicy chcą więcej zarabiać. Wyższe zarobki powodują podniesienie kosztu produkcji dóbr skutkujące podwyżką cen.
Źródło: Radio Zet
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU