Po stronie opozycyjnej przeważyła wola współpracy tym razem na zasadach partnerstwa, a nie dominacji największej partii. Czy widzi Pani szansę, by taka zgodna współpraca wszystkich ugrupowań opozycji przetrwała do wyborów parlamentarnych?
Myślę, że Borys Budka dostał już kilka lekcji, które były bolesne i jeżeli nie wyciągnie z nich żadnych wniosków to nic dobrego z tego nie wyniknie. Lewica nie pozwoli się traktować jak przystawka, gdyż ciągle żyje wspomnieniami o 35% poparcia i jest to wspomnienie jednocześnie słodkie i bolesne.
Podstawowa rzecz to zrobić program minimum. Mianowicie liderzy partii opozycyjnych ustalają wspólne punkty, które są zgodne z ich programami wyborczymi, a na które mimo różnic są w stanie się zgodzić. Natomiast sposób w jaki Koalicja Obywatelska traktuje Lewicę, to znaczy partnerstwo pojawia się tylko wtedy, kiedy jest jakieś istotne głosowanie dla największej partii opozycyjnej, a na co dzień są spory. To nie jest sposób, żeby zbudować długoterminową koalicję w celu wygrania wyborów. Owszem są jeszcze dwa lata do wyborów, ale to jest i dużo i mało.
Mało w tym sensie, że żeby stworzyć wspólny program to trzeba nad nim już pracować. Natomiast dużo, gdyż jeszcze, może się sporo rzeczy wydarzyć i z całą pewnością PiS będzie dążył do tego, żeby skłócać i dzielić opozycję, a więc może jeszcze sporo kwestii podzielić te ugrupowania.
Jeżeli się weźmie pod uwagę podziały na opozycji, to czy Pani zdaniem plan minimum jest możliwy do ustalenia?
Jeżeli nie będą w stanie tego ustalić, to od razu można powiedzieć, że nie zależy opozycji na przejęciu władzy, tylko na realizacji planu maksimum i wygodna jest dla nich rola opozycji. Jest to oczywiście możliwe, gdyż są politycy, którzy będąc w opozycji są od lat w Parlamencie, gdyż jest to łatwe i nie ma żadnej odpowiedzialności, która się pojawia, kiedy się przejmuje władzę.
Natomiast w przypadku braku pójścia na kompromis i ustalenia planu minimum, a chęci zrealizowania swojego programu wyborczego od razu, można powiedzieć, że to się nie uda, gdyż są kwestie, które nie połączą partii liberalnych z lewicowymi.
Znów nasilają się pogłoski o powrocie Donalda Tuska do polityki krajowej. Jaką rolę w ewentualnej koalicji wyborczej opozycji mógłby odegrać szef EPL?
Nie wierzę w Donalda Tuska jako rycerza na białym koniu i to nie ze względu na to, że nie uznawałabym jego zasług dla Polski czy jego roli w Unii Europejskiej. Natomiast to jest nie dojrzałe podejście do polityki, które zgubiło Lewicę, która czekała na Aleksandra Kwaśniewskiego i teraz mamy podobną sytuację w Platformie Obywatelskiej z Donaldem Tuskiem w tle od dłuższego czasu. Przewodniczący EPL dawał już kilka razy sygnały, które były sprzeczne i czy naprawdę mu zależy na powrocie do polityki krajowej to trudno powiedzieć. Nie wiązałabym z nim większych nadziej i sądzę, że będzie chciał się ustawić w takiej samej pozycji jak były prezydent Aleksander Kwaśniewski, a mianowicie w roli komentatora i eksperta politycznego.
Bardzo dziękuje za rozmowę.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU