Mówi się o kilku kandydaturach na nowego ombudsmana. Najczęściej padają nazwiska prawicowego Marka Jurka, „niezależnej”, ale sympatyzującej z PiS-em senator Lidii Staroń oraz Zuzanny Rudzińska-Bluszcz. Jeżeli od kilku lat dochodzi do naruszania praw i swobód obywatelskich, to co w takim razie nas czeka, jeżeli nowym rzecznikiem zostanie osoba, która będzie prowadziła „wojnę ideologiczną”?
Pana pytanie jest zasadne z punktu widzenia dbałości o procedury. Jedyną formalnie zgłoszoną w sposób poprawny kandydatką jest Pani mecenas Zuzanna Rudzińska-Bluszcz. Jej kandydatura powinna być przedmiotem zainteresowania i uważam, że jako osobie piastującej urząd zaufania publicznego nie wypada komentować potencjalnych kandydatur, pojawiających się w przestrzeni publicznej. Jeżeli procedura ta się zakończy, to wtedy będzie przestrzeń do komentowania.
W nawiązaniu do poprzedniego pytania, jeżeli nowym rzecznikiem zostanie osoba z partyjnego nadania, która będzie broniła naszych praw w sposób podobny do tego, w jaki Mikołaj Pawlak broni praw dziecka, to czy powinna być interwencji instytucji europejskich?
Uważam, że Rzecznik Praw Obywatelskich powinien przede wszystkim stać na straży praw obywateli, a nie praw władzy. To jest ważne i konstytucja o tym mówi – „Rzecznik Praw Obywatelskich stoi na straży wolności i praw człowieka i obywatela określonych w Konstytucji oraz w innych aktach normatywnych.” Prawa człowieka zazwyczaj stoją w kolizji z interesami władzy publicznej. Jeżeli rzecznik jest bardziej oddalony od jakiejkolwiek władzy, to tym lepiej, ponieważ nie ma realizować interesów politycznych tylko interes w postaci praw obywateli. Oczywiście są pewne momenty, kiedy działalność rządzących pokrywa się z tym, co robi rzecznik. Niedawno odbyłem spotkanie na temat pomocy ofiar tortur na Białorusi. To jest cudowne doświadczenie, gdyż rząd również angażuje się w tą sprawę, ale takie sytuację są wyjątkowe. Zazwyczaj jest tak, że to o co upomina się rzecznik, to obszar w którym rządzący dokonali pewnych zaniedbań albo podejmował działania, które są sprzeczne z prawami człowieka.
Jeżeli by się zdarzyło, że moim następcą zostałaby osoba o skrajnych zapatrywaniach, to Unia Europejska niczego nie będzie mogła zrobić. W takiej sytuacji, może mieć to tylko pewne znaczenie dyplomatyczne czy wizerunkowe.
Czysto hipotetycznie, jeżeli Rzecznikiem Praw Obywatelskich zostanie osoba o skrajnych poglądach, to co Pana zdaniem, może w takiej sytuacji zrobić polskie społeczeństwo?
Jako obywatele mamy kilka podstawowych praw obywatelskich – wolność słowa czy organizowania pokojowych zgromadzeń, wolność zrzeszania się, prawo dostępu do informacji publicznej, prawo do petycji i skargi. To od nas zależy w jaki sposób będziemy z tych praw korzystać w zależności od wydarzeń politycznych, które mogą nas niepokoić. Jeżeli się zdarzy, że społeczeństwu nie spodoba się dany rzecznik, to obywatele mają do dyspozycji te instrumenty o których wspomniałem. Podam przykład – ostatnio nie spodobały się niektóre wypowiedzi Mikołaja Pawlaka i stworzono petycję w celu jego odwołania ze stanowiska. Uważam co prawda, że przepisy prawne służące odwoływaniu rzeczników należy stosować bardzo oszczędnie. Ale nikt nie powinien zabraniać obywatelom wywierania nacisku na postępowanie danej osoby poprzez petycje.
W kontekście instrumentów, które do dyspozycji mają obywatele oraz ostatnich pięciu lat i zawłaszczenia najważniejszych instytucji w państwie, nasuwa się pytanie. Czy Pana zdaniem instrumenty te mogą być wystarczające, zwłaszcza, że kolejny ombudsman, może stać się „ślepy na jedno oko” i nie dostrzegać pewnych problemów obywateli?
Myślę, że dobrze Pan identyfikuje problem. To znaczy, jeżeli faktycznie aktywność Rzecznika Praw Obywatelskich tak jak to się dzieje w przypadku Rzecznika Praw Dziecka przychyli debatę w określoną stronę, a mianowicie będzie szedł ramię w ramię z rządem w niektórych sprawach, to oczywiście powstaje pytanie – jak w takiej sytuacji będzie wyglądała debata publiczna? Czasami w przestrzeni publicznej jestem nazywany „ostatnim bastionem”. Przeciwko temu protestuję, gdyż jeżeli się do tego w taki sposób podchodzi to zwalnia się obywateli z odpowiedzialności za swoje prawa.
Oczywiście potrafię sobie wyobrazić sytuację, kiedy moim następcą zostanie osoba, która nie będzie w pełni niezależna i nie będzie wystarczająco dbała o przestrzeganie praw i wolności obywatelskich (albo traktowała je wybiórczo). Uważam, że tak długo jak mamy wolną debatę i media oraz prawo do zrzeszania się w organizacjach społecznych (w tym możliwość pozyskiwania środków finansowych przez te organizacje), to należy powiedzieć, że debata w społeczeństwie demokratycznym nie znosi próżni. Wówczas aktywność, która była wykonywana przez rzecznika, zostanie zastąpiona przez obywateli.
Proszę spojrzeć na to, co się teraz dzieje w polityce. Mianowicie, mamy pewnego rodzaju kryzys merytoryczności oraz brak „łącznika” na szczeblu samorządowym między polityką samorządu, a polityką centralną. Z jednej strony mamy duży stopień zaufania do samorządów, a z drugiej niski poziom wykorzystywania ich wiedzy i doświadczenia na szczeblu centralnym. I co się teraz dzieje? Powstają nowe ruchu społeczne, które de facto są ruchami politycznymi – Ruch Szymona Hołowni, Nową Nadzieję Rafała Dutkiewicza i zapowiadaną Nową Solidarność Rafała Trzaskowskiego. Czyli ta przestrzeń jest w jakiś sposób zagospodarowywana.
Podobną sytuację już mieliśmy. I kryzys z brakiem zagospodarowania przestrzeni mieliśmy również w czasie kryzysu związanego z brakiem edukacji prawnej i niezrozumieniem przez obywateli na czym polega niezawisłość sądownictwa. To zostało uzupełnione przez Stowarzyszenie im. Prof. Zbigniewa Hołdy czy Inicjatywę „Wolne Sądy”. Zmierzam do tego, że jeżeli nawet nowym rzecznikiem zostanie osoba, która będzie wpisywała się w narrację rządzących, a mimo to społeczeństwo będzie nadal miało swoje podstawowe prawa o których już wspominałem to ta przestrzeń do działania będzie uzupełniana.
Wspomniał Pan o przestrzeni do działania. Jednak biorąc pod uwagę, że mamy władzę, która zwalcza każdy przejaw obywatelskiej aktywności, to czy Pana zdaniem, ta przestrzeń może przetrwać?
To będzie duże wyzwanie, bo słusznie Pan zauważył, że to nie jest w interesie partii rządzącej. PiS w wszelki sposób stara się ograniczać tę przestrzeń poprzez działanie policji i prokuratury. To jest trudne również dlatego, że organizacje, które stoją w kontrze do narracji rządu są słabo finansowane, gdyż utrzymują się z własnych składek i darowizn. W przeciwieństwie do finansowania organizacji i mediów prorządowych, które są wspierane przez spółki Skarbu Państwa oraz różne fundusze celowe (jak np. Fundusz Sprawiedliwości).
Natomiast po tej stronie demokratycznej rośnie też większa świadomość społeczna i dbanie o lepszy standard debaty. Jest również siła dziennikarzy i mediów niezależnych, które są zagranicznymi inwestycjami i trudno je będzie zaatakować. Do tego dodałbym również taki czynnik jak mieszanina kreatywności i emocji.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU