Według najnowszych zapowiedzi już dziś o 14.30 odbędzie się w Pałacu Prezydenckim zaprzysiężenie nowego rządu Mateusza Morawieckiego. Choć giełda nazwisk pracuje już na najwyższych obrotach, coraz więcej wskazuje na to, że jedyne zmiany, jakie dokonają się w składzie gabinetu to powołanie dwóch ministrów do resortów finansów i rozwoju, które ponownie zostaną rozdzielone. Ministrem finansów ma zostać Paweł Borys, dziś szef Polskiego Funduszu Rozwoju, ministrem rozwoju ma zostać jeden z dotychczasowych wiceministrów Jerzy Kwieciński albo Jadwiga Emilewicz (co wzmocniłoby pozycję Jarosława Gowina w obozie rządowym). Tym samym prezydent Andrzej Duda, będzie dziś musiał z uśmiechem po raz kolejny wręczyć akt powołania na ministra obrony narodowej Antoniemu Macierewiczowi. Ten natomiast będzie mógł śmiać mu się w twarz, uznając się za zwycięzcę potyczki z prezydentem.
Nie od dziś wiadomo, że panowie za sobą nie przepadają a szef MON za nic ma sobie zwierzchność młodego polityka Prawa i Sprawiedliwości w kwestii armii. Od wielu miesięcy toczy się pomiędzy nimi bardzo zażarty spór, który już dawno wymknął się spod strzech pałacu przy Krakowskim Przedmieściu i gmachu MON przy ul. Klonowej. Otwarte zarzuty o stosowanie ubeckich metod przez Macierewicza czy ataki związkami ze środowiskiem WSI to tylko wierzchołek góry lodowej. Dlatego, jak donosi dzisiejszy “Fakt” prezydent oczekuje, że były likwidator WSI straci miejsce w rządzie, zwłaszcza po faktycznym odebraniu dostępu do informacji tajnych gen. Kraszewskiemu. Zdaniem polityków z otoczenia prezydenta, informację o decyzji SKW Andrzej Duda odebrał jako wypowiedzenie wojny. Wygląda jednak na to, że w tej wojnie właśnie traci jedyny argument, czyli ewentualne weto do sporządzenia aktu powołania a jego pozycja negocjacyjna lada moment mocno spadnie. Jeśli Mateusz Morawiecki przedstawi mu listę ministrów a Antoni Macierewicz się na niej znajdzie, należy się spodziewać, że do odejścia Macierewicza już nie dojdzie a wojna pomiędzy szefem MON a prezydentem będzie trwała.
Zabawne jest, że Mateusz Morawiecki też ponoć nie jest zbytnim entuzjastą powołania Antoniego Macierewicza, jednak jego odejściu sprzeciwia się Jarosław Kaczyński. Między bajki należy również włożyć zapowiedzi, że najwyższy kapłan religii smoleńskiej odejdzie z rządu w styczniu, czyli na trzy miesiące przed ostatecznym “dojściem do prawdy”. Nikt o zdrowych zmysłach w PiS nie zdecyduje się odsunąć Macierewicza przed 10 kwietnia 2018 roku, by nie zostać osądzonym o rzucanie kłód pod nogi smoleńskiej prawdzie, której Macierewicz jest ponoć gwarantem. Biorąc natomiast pod uwagę ostatnią ofensywę szefa MON w zapowiedziach nowego raportu, który ma stwierdzić rzekome fałszerstwa komisji Millera i potwierdzić tezy o wybuchach w prezydenckim tupolewie można założyć, że wdzięczność za taką “prawdę” zagwarantuje Macierewiczowi wieczne poparcie prezesa PiS i tym samym nienaruszalność w rządzie.
Prezydent Duda musi zatem obejść się smakiem i przygotować na kolejne potyczki z Antonim Macierewiczem. A dziś serdecznie mu pogratulować.
Źródło: Fakt
fot. Shutterstock/Drop of Light
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU
