Andrzej Duda zakpił z polskiego społeczeństwa swoją reformą wymiaru sprawiedliwości. W słowach piękna, prospołeczna zmiana, w szczegółach była medialną przykrywką dla ponownego procedowania zmian w sądownictwie, które łamią panujący trójpodział władzy. Prezydent porzucił swoje obowiązki dla osobistych korzyści, jakie wynegocjował podczas spotkań z Jarosławem Kaczyńskim. Jednak okazuje się, że głowa państwa nie powiedziała wcale ostatniego słowa. Aspiracje bycia ośrodkiem wiodącym reformy sądów nie opuściły bowiem nawet na chwilę Andrzeja Dudy. Trzeba bowiem przyznać, że to właśnie sądy dały Dudzie czas, kiedy mógł poczuć się głową państwa w pełnym tego słowa znaczeniu i wyjść z politycznego cienia.
Pałac Prezydencki ma w zwyczaju komunikować się ze światem za pośrednictwem współpracowników prezydenta, którzy informują pośrednio o intencjach głowy państwa, przygotowując grunt na jego osobiste działania. W Radiu Zet wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha w odpowiedzi na pytanie o dalsze legislacyjne kroki prezydenta odpowiedział:
“Na pewno będziemy patrzeć na to, jaka jest aktywność Ministerstwa Sprawiedliwości, jaka jest aktywność rządu w tej sprawie i nie wykluczamy także zgłaszania naszych projektów.”
Samo w sobie jest to zwykłą, nic nie znaczącą, mową na potrzeby mediów, jednak prezydencki minister dodał: “Są pomysły, są określone rozwiązania, są zamysły pewnych projektów”. Oznacza to, że w Kancelarii zainteresowanie tematem wcale się nie skończyło i głowa państwa nie zrezygnowała z wykorzystania tak sprawdzonego już narzędzia.
Paweł Mucha wykonuje bowiem przytyk w stosunku do Zbigniewa Ziobro. Ostatnio media obiegły informacje, że mimo reformy przewlekłość postępowania się wydłużyła z 4,7 miesiąca w 2016 roku do 5,4 w zeszłym. Minister zebrał za to sporo krytyki w mediach, za wyjątkiem prorządowych. Urzędnicy ratowali się kuriozalnymi obietnicami, że wymiana prezesów na “bardziej operatywnych” rozwiąże problem. Obserwując chaos personalny w sądownictwie przy czystkach kadrowych nie ma jednak szans na poprawę tego stanu rzeczy w najbliższym czasie. Stąd Paweł Mucha stosuje sprytne zagranie, wskazuje, że inicjatywa jest po stronie Ministerstwa Sprawiedliwości, ale od razu dodaje:
“Ale gdyby jej nie było, to na pewno chcemy tutaj dążyć do tego, żeby walczyć z przewlekłością postępowania. Chcemy tego, żeby następowały określone zmiany jeżeli chodzi o procedurę cywilną, karną – takie, które będą usprawniać postępowanie”.
Zatem sygnał dla mediów jest jasny, że prezydent ponownie zamierza zagrać kartą zajęcia się, jak na męża stanu przystało, sprawami, w których zawiódł Zbigniew Ziobro. Potwierdza to konkluzja ministra, który podkreślił, że “nie można spocząć na laurach” oraz, że “To nie jest koniec procesu reformowania wymiaru sprawiedliwości”.
Czas wysłania tego sygnału nie musi być przypadkowy. Upokorzony po rekonstrukcji w prorządowych mediach prezydent potrzebuje odzyskać przestrzeń w mediach, aby pokazać swoją siłę. Wykorzystanie sprawdzonego już manewru z grą kosztem Zbigniewa Ziobro może mu w tym zadaniu znacząco pomoc. Kluczowe jest pytanie, czy z wojny na szczycie skorzystają obywatele, czy proces erozji systemu sprawiedliwości tylko przyśpieszy.
Źródło: radiozet.pl
fot. Shutterstock/Drop of Light
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU