PiS po raz kolejny podbija medialnie stawkę tych wyborów. Tym razem Jarosław Kaczyński mając na celu mobilizację wolontariuszy stwierdził, że mają one wręcz historyczną wagę. Jednak ton wypowiedzi prezesa powoli przekracza granicę powagi i zmierza w kierunku śmieszności. – “Stawką wyborów parlamentarnych jest to, czy Polska pójdzie w kierunku państwa dobrobytu, sprawiedliwości i solidarności, czy też zacznie wracać w stronę postkomunizmu” – mówił prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Walka do ostatniego dnia?
W miniony piątek w Warszawie odbyło się spotkanie Kaczyńskiego oraz Morawieckiego z wolontariuszami, sympatykami oraz członkami sztabów regionalnych Prawa i Sprawiedliwości. To spotkanie ma być sygnałem do walczenia o wygraną, a motywować zgromadzonych zaczął Joachim Brudziński: – “To, czym możemy się pochwalić, to fakt, że wszyscy młodzi ludzie, którzy tutaj przyjechali nie wstydzą się PiS, swoich przekonań, swojej pracy na rzecz naszych kandydatów. Ponieście dalej tę energię, radość i przekonanie, że warto stać u boku (prezesa PiS) Jarosława Kaczyńskiego, bo (on) jest gwarantem tego, że ta Polska, którą konsekwentnie budujemy od 2015 r., będzie Polską wszystkich Polaków” – podkreślił Brudziński.
Pojawiające się wątpliwości o uzyskanie większości w Sejmie, zachęciły Kaczyńskiego do retoryki postkomunistycznej, co już na wstępie nie budzi powagi. Mówił o Polsce, “czy pójdzie do przodu, ku rozwojowi, ku państwu dobrobytu, polskiej wersji państwa dobrobytu, ku sprawiedliwości, solidarności, czy też pójdzie w tył, zacznie wracać na tej historycznej drodze, zacznie się odwrót, odmarsz w stronę postkomunizmu, w stronę tego wszystkiego, co ograniczało nasze możliwości, co krzywdziło tak wielu ludzi, co doprowadziło do tego, że szanse tych 30 lat, które już za nami, zostały wykorzystane tylko po części” – mówił lider PiS.
W wypowiedzi Kaczyńskiego widać oderwanie w rzeczywistości. Jakby nie zauważył zmian w ostatnich latach, także w odbiorze naszego kraju przez obcokrajowców: -“Podkreślam to, bo to jest naprawdę niesłychanie ważne. Ale jeszcze ważniejsze jest to, bo przecież czasu nie cofniemy, że można bardzo dużo, także w przyszłości. Można zbudować ten kraj, o którym będzie można mówić, że to szczęśliwy kraj. Kraj bez żadnych kompleksów, którego obywatele, kiedy będą jeździć na Zachód, ten mityczny kiedyś Zachód, będą się czuli jak u siebie w domu, w tym sensie, że nie będzie tam lepiej niż tu“ – dodał Kaczyński.
Historyczna waga wyborów.
Kaczyński porównuje tegoroczne wybory do tych sprzed 30 lat: –“To jest dzisiaj kwestia dla naszej przyszłości – naprawdę nie przesadzam – równie ważna, jak to zaangażowanie sprzed 30 lat, przeszło 30 lat, to z końca kwietnia, maja i początku czerwca 1989 r.” – stwierdził. Jak dodał, wtedy decyzja dotyczyła spraw, wydawałoby się jeszcze ważniejszych. “Oczywiście one były superważne i tamte wybory przyniosły Polsce sukces. Ja tego nigdy nie kwestionowałem, sam w tym uczestniczyłem” – zaznaczył lider PiS.
Powracała też kwestia tego, by zwolennicy PiS walczyli do ostatnich godzin. “Chciałbym wam z jednej strony serdecznie podziękować, a z drugiej prosić o to, by to wasze zaangażowanie trwało (…) ale także chciałbym, byście byli żołnierzami Prawa i Sprawiedliwości i później, bo przed nami – jeśli zwyciężymy – wielkie zadania, wielkie zadania zmiany naszego kraju, zmiany naszego kraju pod wieloma względami” – dopingował Kaczyński.
Morawiecki: III RP obrzydziła politykę Polakom
Gdy do głosu doszedł Morawiecki, postanowił wyjaśnić młodym zwolennikom PiS arkana polityki. -“Otóż polityka to jest jeszcze prostsza gra. Możemy tylko albo wygrać albo przegrać. I nic nie jest przesądzone, bo to, żeby zmienić dalej Polskę na lepsze jest w waszych rękach” – mówił Morawiecki.
Jego zdaniem III Rzeczpospolita “starała się do szpiku kości być antypolityczna, apolityczna. Po to, żeby Polakom obrzydzić (politykę), zniechęcić ich do polityki, a młodych ludzi w szczególności” – mówił. “Wasze przekonanie o tym, że poprzez politykę można zmienić rzeczywistość jest piękne i bardzo wam za to dziękuję”.
Decydujące starcie
PiS gra o wszystko – podkreślają to jego liderzy. Partia ma małe zdolności koalicyjne. Jedynie Konfederacja – jeśli w ogóle wejdzie do Sejmu – może stać się naturalnym aliantem PiS. Pozosałe partie i koalicje wyborcze – raczej nie. Stąd zapewne apele Kaczyńskiego i Morawieckiego.
Źródło: Interia.pl
fot. Shutterstock/ Michael Wende
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU