Wielu komentatorów politycznych komentowało dzisiejszy zwrot akcji w Sejmie jako świetne zagranie premiera Morawieckiego. Istotnie, szef rządu Prawa i Sprawiedliwości zaskoczył szykującą się do bombardowania jego osoby opozycję, która z pewnością gotowa była przedstawić bardzo długą listę jego zaniedbań, nie tylko w aspekcie najnowszej afery w Komisji Nadzoru Finansowego. Dzięki sprytnemu zagraniu w zasadzie odwrócił przebieg tej dyskusji, dając sobie okazję do chwalenie się swoimi (także wyimaginowanymi) sukcesami zamiast się bronić przed konkretnie sformułowanymi zarzutami ze strony PO, Nowoczesnej czy PSL. To należy mu niewątpliwie zapisać na plus, tym bardziej że jednocześnie postawił do pionu wewnątrzpartyjną opozycję.
Biorąc natomiast pod uwagę, że do świąt zostało już mniej niż dwa tygodnie, taki ruch ma spore szanse przynieść profity polityczne. Premier oprócz powtórzenia w pełnej dawce tępej propagandy, którą wyborcy PiS niemal codziennie słyszą na kanałach informacyjnych TVP, rzucił też zapowiedź ręcznego powstrzymania koniecznych podwyżek cen prądu, co z pewnością zostanie pozytywnie skomentowane w czasie rozmów przy wigilijnym stole. Nie ma też znaczenia, że po Nowym Roku może się okazać, że te obietnice okażą się puste. Liczy się efekt na tu i teraz, i to chyba pierwszy podstawowy problem dzisiejszego wystąpienia. Nic bowiem nie wskazuje, by za tym odświeżonym expose miały pójść jakieś konkretne nowe działania czy nowa oferta programowa dla Polaków. To, co “dobra zmiana” chciała dla Polaków zrobić, już zrobiła. Dziś ewentualnie myśli o tym, co jeszcze może zrobić dla siebie i dla utrzymania władzy, a takie podejście nigdy się obywatelom naszego kraju nie podobało.
Największy jednak problem w wystąpieniu Morawieckiego, naprędce zapowiedzianej konwencji już w najbliższy weekend czy ostatnim kazaniu dla swoich posłów z ust prezesa Kaczyńskiego jest to, że wbrew powszechnie rozpowszechnianej narracji, że nie ma żadnego kryzysu, przekaz idzie dokładnie odwrotny. Zwykło się mówić, że trudne okoliczności zmuszają władzę do szukania specjalnych środków. Jeśli nazwać dzisiejsze wydarzenia z Sejmu “ucieczką do przodu”, z pewnością wyborcy zadadzą sobie pytanie przed czym konkretnie szef rządu ucieka i czego się boi. W ogóle strach przed tym, co jeszcze może w związku z aferą KNF wypłynąć przebija się przez większość kontrowersyjnych działań obozu władzy. Dziś znów z ust prominentnego polityka PiS padły skandaliczne słowa, będące kontynuacją słów Zbigniewa Ziobry. Grzegorz Bierecki, będący przecież żywotnie zainteresowany wygaszeniem afery w KNF dolał oliwy do ognia komentując próbę morderstwa Wojciecha Kwaśniaka słowami “nie zawsze jest tak, że bandyta bije dobrego”. Przygotowane i wyćwiczone przemówienie premiera z mównicy sejmowej nie przykryje wszechogarniającego chaosu, jaki dominuje w przekazie obozu władzy od kilku tygodni. Wielu komentatorów zauważy także, że większość, jaką udzielono premierowi w Sejmie była w zasadzie nikła – za udzieleniem wotum zaufania zagłosowało jedynie 231 posłów, a więc tylko jeden ponad próg wymagany do jego obrony przed wnioskiem opozycji, który będzie rozpatrywany za dwa dni.
Z pewnością nie taki efekt chciał wywołać Mateusz Morawiecki, jednak na niekorzyść Zjednoczonej Prawicy świadczy także porównanie dzisiejszego zagrania z podobnym manewrem Donalda Tuska z 2014 roku. Wówczas chodziło o potwierdzenie poparcia koalicji, złożonej z dwóch partii i to po wybuchu afery taśmowej, która jak już dziś wiemy była najprawdopodobniej wspieraną przez rosyjskich mocodawców próbą obalenia legalnie działającego rządu. Dziś niemal każdego dnia słyszymy, że obóz jest skonsolidowany, koalicja trwała a poparcie silne. Jeśli tak, to komu Morawiecki chciał to udowodnić? Jak duże musi być w obozie PiS przekonanie, że dziś sytuacja jest równie poważna odpowiedzieć możemy sobie sami.
Fot. Krystian Maj/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU