Miła niespodzianka spotkała posłów. Od teraz nie muszą oni już informować Sejmu o dodatkowych zarobkach, a niezależnie od zewnętrznych przychodów, dostaną pełne uposażenie poselskie. Ze zmiany szczególnie ucieszy się były marszałek Senatu Stanisław Karczewski.
Posłowie otrzymali pismo z Kancelarii Sejmu, w którym mogli przeczytać, że: „Od początku IX [obecnej] kadencji Sejmu RP obowiązują zmienione wnioski w sprawie wypłaty i o przyznanie uposażenia poselskiego” – poinformowała Gazeta Wyborcza. Zmiany są niezwykle korzystne – otóż nie obowiązują już zapisy, które zobowiązywały posłów do informowania Sejmu o dodatkowych działalnościach zarobkowej i przychodach, jakie dzięki niej otrzymują. Tym samym posłowie mogą swobodnie działać „na zewnątrz” – na zasadzie umowy-zlecenia czy umowy o dzieło.
O dorabianiu nie trzeba już informować, co więcej – posłom przysługuje pełne uposażenie poselskie. Zmiana oznacza, że Prezydium Sejmu nie ma już kontroli nad dodatkowymi pracami posłów. Teraz nie trzeba zgłaszać ich na piśmie w jawnym wniosku, wystarczy „powiadomić Marszałka Sejmu”.
Przepis wygodny dla Karczewskiego
Pikanterii dodaje informacja „Wyborczej”, jakoby przepis działał… osiem miesięcy wstecz. Dlaczego? Może mieć to związek z nadużyciami, które opisywała „Wyborcza” i TVN24. Media te odkryły, że marszałek Senatu Stanisław Karczewski z PiS dorobił na pracy w szpitalu ponad 400 tysięcy złotych. Nie poinformował o tej działalności izby wyższej, ale pobierał pełne uposażenie parlamentarne. Gdy sprawa wyszła na jaw, Karczewski tłumaczył się, że poinformował o wszystkim… ustnie. Podobna sprawa dotyczyła senatorki PiS Margarety Budner, która dodatkowo zarobiła 1,2 mln złotych.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU