Sprawa awarii oczyszczalni ścieków w stolicy stała się pretekstem do medialnej manipulacji ze strony rządu w skali, która sprawia, że można stracić wiarę w resztki przyzwoitości wśród polityków partii rządzącej.
Najpierw obóz władzy zaczął straszyć Polaków wizją drugiego Czarnobyla, oskarżając wbrew faktom opozycję o sowieckie metody zatajania prawdy. Nie ma tu znaczenia, że incydent w Warszawie nie przypomina skalą nie tylko katastrofy ekologicznej z 1986 roku, ani nawet większości znanych z historii Polski.
Woda jaka dziś płynie od Warszawy w dół Wisły niewiele różni się bowiem od tego, z czym musieli żyć mieszkańcy całego kraju przez wiele dekad PRL i praktycznie połowę wolnej Polski, kiedy “pozaklasowa” jakość wód w polskich rzekach była niechlubnym standardem.
Lech Kaczyński, a woda w Wiśle
Swoją cegiełkę w tej materii miał z resztą sam Lech Kaczyński, za którego czasów ścieki były po wstępnym oczyszczaniu mechanicznym także spuszczane do Wisły. Polacy jednak z tego powodu masowo nie umierali, a jak pokazały lata, szkody środowisko w przeciwieństwie do apokaliptycznej wizji PiS są do odbudowania. Manipulacje pierwszych dni jednak nie oznaczają końca sprawy, ponieważ dzisiejszy dzień stanowi zupełnie nowy rozdział w show dezinformacji ze strony władzy. Władze stolicy ustaliły z rządzącymi plan wspólnego działania, który stał się pretekstem do kolejnej fali ataków na opozycję.
Były minister spraw wewnętrznych Joachim Brudziński ogłosił z dumą, że Rafał Trzaskowski przyjął pomoc wojska, z której jeszcze wczoraj kpił. W myśl polityka PiS, jest dla Warszawy łaskawy, ponieważ stosując standardy opozycji powinien zostawić miasto samo sobie, a wtedy nieuchronnie mieszkańcy wywieźliby prezydenta “na taczkach”:
Jeszcze wczoraj kpił z pomocy wojska.Gdyby @MorawieckiM kierował się zasada którą od 4 lat kieruje się PO w walce z demokratycznie wybranym rządem, (@SchetynadlaPO obalimy ich ulicą i zagranicą?)to zostawiłby ich z katastrofą,aż Warszawiacy wywieźli by @trzaskowski_ na taczkach. https://t.co/QftTitV8m6
— Joachim Brudziński (@jbrudzinski) August 30, 2019
Powyższe słowa są przykładem typowej politycznej manipulacji. Po pierwsze jak podkreśla sam Trzaskowski, ujęcia wody w stolicy znajdują się powyżej miejsca katastrofy, które znajduje się przy północnej granicy miasta, stąd z perspektywy codziennego życia mieszkańców nie zmienia zupełnie nic. Mówienie o wywożeniu na taczkach jest tutaj zatem zupełną demagogią. Sceptycyzm władz stolicy był z reszta zrozumiały, ponieważ początkowe deklaracje PiS sugerowały zrobienie pokazówki jakby rzeczywiście doszło do katastrofy rozmachem rodem z kina Hollywood.
Zbędny dramatyzm
Dziś bowiem ustalono o budowie prowizorycznego rurociągu przez Wisłę z udziałem oddziałów inżynieryjnych, podczas gdy PiS pokazowo oferowało wcześniej coś zupełnie innego, cytując szefa MON, że “Żołnierze mogą dystrybuować pitną wodę i badać poziom skażenia. Pozostajemy w kontakcie z wojewodami”. Taką ofertę “pomocy” Rafał Trzaskowski słusznie odrzucił, ponieważ stolica nie potrzebowała ręcznej dystrybucji wody, która jest bezpieczna, ani tym bardziej siania motywowanej politycznie paniki.
Joachim Brudziński okazał się zatem zwyczajnym manipulatorem, zestawiając stosunek Rafała Trzaskowskiego do zupełnie rożnych “ofert” pomocy, z których jedna była zwyczajnym policzkiem dla mieszkańców stolicy.
Manipulacja premiera?
W podobnym aroganckim tonie jak Joachim Brudziński wypowiedział się z resztą sam premier. Polityk siał strach przed zagrożeniem epidemiologicznym i z duma ogłosił, że rząd szybko zadziałał, ponieważ został powołany sztab kryzysowy. Następnie dodał:
“Pokazujemy tym samym sprawczość państwa i wolę działania tam, gdzie trzeba pomóc samorządom na wielu poziomach. Bardzo dziękuję za sprawne przeprowadzenie tej całej akcji”
Tym samym premier wypowiedział się w sposób, jakby kryzys został zażegnany, PiS przyszedł i pokazał Trzaskowskiemu jak to się robi. Wspomniana wyżej narracja jest z resztą głównym przekazem dnia propagowanym dziś w mediach społecznościowych przez setki pisowskich trolli internetowych. Tymczasem od powołania sztabu kryzysowego ilość ścieków spuszczanych do Wisły nie spadła o nawet metr sześcienny. Podobnie z resztą od hucznych deklaracji MON. PiS chwali się bowiem załatwieniem sprawy, podczas gdy…. wciąż trwają wyliczenia, czy zaproponowany przez wojsko scenariusz jest możliwy do zrealizowania.
Rafał Trzaskowski nie ukrywał bowiem przed mediami, że akcja jest bezprecedensowa, a obciążenie budowanego mostu ze strony nurtu Wisły i ciężaru ścieków – olbrzymie. Prezydent wskazał, że w tej chwili eksperci zaczną liczyć, czy most pontonowy wytrzymałby takie obciążenie. Dodał również niczym kubeł zimnej wody na rozgrzane głowy prawicowych trolli, że: “Co więcej, do tego żeby taki most móc postawić, musi być odpowiedni poziom wody w rzece, żeby most nie osiadł na kamieniu, bo tam jest kamieniste dno. To jest w tej chwili przedmiotem analiz”
Innymi słowy sprawa awarii w stolicy jest daleka od rozwiązania i rząd PiS nie zrobił w tej sprawie poza sianiem paniki i dezinformacji zupełnie nic. Dopiero kolejne dni pokażą bowiem, czy przyjęty scenariusz działania okaże się w ogóle możliwy do realizacji. Ogłoszenie rozwiązania sprawy w takim momencie przez polityków PiS pokazują zatem, że nie zależy im na czystości wody w Wiśle, ale na zbiciu szybkiego kapitału politycznego przed wyborami.
Źródło: Twitter / Polsat News
fot. W. Kompała / KPRM.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU