– Siedzę w pracy i piszę coś dla ludzi z rządu, co oni później czytają, albo wygłaszają publicznie. Kończy się dzień pracy, oni idą do telewizji i mówią, że nie jestem człowiekiem. Drugi powód jest taki, że w tę nagonkę na osoby LGBT zaangażowani są nie tylko politycy, czy partia rządząca, tylko aparat państwowy, którego ja siłą rzeczy jestem częścią – tłumaczy.
Pytany, co chce osiągnąć przez swoje odejście, odpowiada: – Po pierwsze zrobiłem to dla siebie, żeby lepiej się czuć w życiu. A po drugie mam nadzieję, że ktokolwiek w pracy to przeczyta i zastanowi się, że krzywdzeni są ludzie dookoła nich, tacy, których znają, z którymi pracują, którym mówią cześć na korytarzu.
Źródło: wyborcza.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU