PiS jest w trudnej sytuacji i politycy partii mają tego świadomość. Pozostaje pytanie, czy Jarosław Kaczyński zdecyduje się na reset, czyli przyspieszone wybory.
Wyborcze ryzyko
Organizacja wcześniejszych wyborów wydaje się bardzo ryzykowną decyzją. Z jednej strony przed PiS jeszcze blisko dwa lata rządów, z drugiej – to rządy bardzo trudne, z niestabilną większością. Jednak sondaże nie zachęcają, by pójść all in – badania wskazują, że partia rządząca nie może liczyć na samodzielną większość i musiałaby szukać zewnętrznego koalicjanta. A więc sytuacja byłaby jeszcze trudniejsza niż teraz.
Czy jednak da się długo rządzić przed każdym głosowaniem lepiąc minimalną większość? I to w obliczu długiej listy kryzysów, na której są inflacja, pandemia, afery, strajki, niepokoje na granicy, konflikt z UE? Niewykluczone, że ta kumulacja problemów sprawi, że przyspieszonych wyborów nie da się uniknąć. A jeśli nie da się uniknąć, to trzeba przynajmniej zadbać, by odbyły się w jak najlepszym momencie.
Inflacyjny problem
A taki moment może mieć miejsce paradoksalnie dość szybko, w perspektywie kilku miesięcy. Nadzieją PiS-u jest wejście w życie Polskiego Ładu. Być może nadzieją naiwną, bo nowy program partii rządzącej ma fatalną opinię. Nie okazał się nowym 500 plus, które pociągnęło PiS do zwycięstwa w wyborach sześć lat temu. Ale partia inwestuje w propagowanie Polskiego Ładu – do Polaków trafiają ulotki przekonujące, jak korzystny jest dla obywateli ten program. Jak wiadomo, jest skrojony głównie pod elektorat partii rządzącej. PiS liczy, że w pierwszych miesiącach funkcjonowania nowych zasad część Polaków uzna je za korzystne, a negatywnych skutków – jak zmiany naliczania składki zdrowotnej dla przedsiębiorców – jeszcze nikt nie odczuje. Nastroje społeczne mogą trochę się poprawić.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU